Quantcast
Channel: Stereo i Kolorowo - Underground
Viewing all 1477 articles
Browse latest View live

DAC/wzmacniacz słuchawkowy Questyle CMA Twelve Standard Gold - zapowiedź testu

$
0
0




Niecałe dwa lata temu opisywałem premierowy (wówczas) przetwornik cyfrowo-analogowy i jednocześnie wzmacniacz słuchawkowy Questyle CMA400i (czytaj recenzję TUTAJ). Wtedy była to propozycja wyjściowa Questyle, albowiem modelami wyższymi były średnie CMA600i oraz seria referencyjna CMA800. Otóż Questyle pod koniec ubiegłego roku zdecydował o odświeżeniu tej serii DACów i wzmacniaczy słuchawkowych - pierwszym zmodernizowanym jest CMA Twelve (zobacz TUTAJ), czyli bezpośredni następca modelu CMA600i. (Jest też wersja bardziej rozbudowana CMA Twelve Master). Właśnie dotarł do Polski, zaś Stereo i Kolorowo pozyskało jeden egzemplarz do testów. Ale nie jakiś zwyczajny, w czarnym czy srebrnym kolorze, a złotym! Prezentuje się wręcz zabójczo. Będę go testować w towarzystwie referencyjnych słuchawek Fostex TH909.

* * *

Tradycyjnie cytuję kilka słów od producenta. "Questyle CMA Twelve Standard Gold (następca CMA600i) to flagowy przetwornik cyfrowo-analogowy firmy Questyle ze zintegrowanym zbalansowanym wzmacniaczem słuchawkowym to nowy model, który bazuje na doświadczeniu firmy w produkcji znakomicie skonstruowanych i zbudowanych urządzeń audio.

Najwyższej jakości wykonanie. Aby w pełni docenić budowę CMA Twelve, trzeba to urządzenie zobaczyć na własne oczy. Jakość wykonania jest wręcz niespotykana, a to dzięki współpracy firm Questyle i Foxconn. Ponadto, czarna obudowa posiada znakomite zdolności odprowadzania ciepła. A to z kolei sprawia, że CMA Twelve pracuje w czystej Klasie A zachowując pełną stabilność i optymalną temperaturę pracy 45 stopni C. Co więcej, obudowa CMA Twelve posiada eleganckie linie, laserowe diody informujące o stanie pracy urządzenia. Laserowe diody, rozmieszczone dookoła pokrętła głośności informują także o jego położeniu, co dodatkowo podkreśla klasę i profesjonalne pochodzenie urządzenia. Każdy detal został dogłębnie przemyślany i został uchwycony w starannie wypiaskowanej obudowie, której jakość dodatkowo podkreśla bursztynowy blask diod LED.

Zbalansowane gniazdo 4,4 mm - jedno z pierwszych na rynku. Nietrudno zgadnąć, że zbalansowane słuchawki z gniazdem typu Jack 4,4 mm będą istotnym trendem w przyszłości. Zwłaszcza, kiedy tak znane marki, jak Sony, Sennheiser, Campfire Audio, FiiO czy Audio-Technika dynamicznie adoptują to rozwiązanie. Każda z nich ma już w ofercie słuchawki z wtykiem zbalansowanym przystosowanym do gniazda 4,4 mm. A CMA Twelve jest jednym z pierwszych urządzeń, które takie gniazdo posiada. Co więcej, firma Questyle zamierza pewnie kontynuować ten trend w przyszłości w innych swoich urządzeniach, co dodatkowo umocni ten standard na rynku.

CMA Twelve - przystosowany do pracy w studio. Oprócz cyfrowych wejścia optycznego i koaksjalnego, CMA Twelve posiada na pokładzie wejście cyfrowe w studyjnym standardzie AES/EBU zrealizowane na gnieździe XLR. Możliwe jest monitorowanie wejścia cyfrowego w czasie rzeczywistym korzystając z wbudowanego gniazda słuchawkowego 6,5 mm. Warto zwrócić uwagę, że jego poziom można przełączać pomiędzy poziomami 14 dBu a 20 dBu natychmiastowo. A to sprawia, że bez problemu można zgrać poziomy sygnału z każdym sprzętem studyjnym.

Dostosowanie do najwyższej jakości streamingu hi-res. Cyfrowe sygnały audio mogą zostać wysłane do CMA Twelve za pomocą gniazda S/PDIF (koaksjalnego), optycznego, jak i USB. Opatentowane technologie wzmocnienia w trybie prądowym, True DSD oraz potrójnej asynchronicznej transmisji sprawiają, że CMA Twelve brzmi znakomicie zarówno, jako DAC, jak i jako przedwzmacniacz oraz wzmacniacz słuchawkowy.

CMA Twleve & CMA Twelve Master. Aby lepiej sprostać oczekiwaniom rynku, Questyle oferuje dwie wersje urządzenia: CMA Twelve i CMA Twelve Master. Ta druga wersja posiada laserowo wygrawerowane logo z napisem „MASTER” oraz ceramiczną płytę PCB firmy ROGERS. Zapewnia to jeszcze dodatkowy przeskok jakościowy w stosunku do i tak znakomitej „zwykłej” wersji CMA Twelve. Obie wersje są dostępne zarówno w czarnym, jak i złotym wykończeniu". Koniec cytatu.

Dane techniczne
Sekcja przetwornika cyfrowo-analogowego i wzmacniacza słuchawkowego
- Wyjścia: 4,4 mm zbalansowane jack/4-pinowe zbalansowane jack/gniazdo słuchawkowe jack 6,35 mm
- Maksymalna moc wyjściowa:
247 mW @ 300 Ω; 900 mW @ 32 Ω(gniazdo 6,35 mm)
825 mW @ 300 Ω; 2 W @ 32 Ω (gniazdo zbalansowane)
- THD + N: 0,00070 % @Po = 100 mW, 300 Ω 0,00167 % @ Po = 50 mW, 32 Ω
- Pasmo przenoszenia: DC - 20 kHz (+ 0, - 0.4 dB)@0 dBFS, 24 Bit, 192 kHz
DC - 80 kHz (+ 0, - 3 dB)@0 dBFS, 24 Bit, 192 kHz
- Stosunek sygnał-szum: 112 dB (nie ważone)
Sekcja przetwornika cyfrowo-analogowego i przedwzmacniacza
- Wejście USB typu B:
Wsparcie dla formatów: 44,1 kHz - 384 kHz/16 Bit - 32 Bit PCM oraz natywnego DSD64, DSD128, DSD256, a także DSD64, DSD128, DSD256 w formacie DoP
(Uwaga: wsparcie w Win XP, Vista, Win7, Win8, Win10 oraz MAC OS)
- Cyfrowe wejście i wyjście: Wejście i wyjście SPDIF, wejście optyczne, wejście AES/EBU
Wsparcie dla formatów 44,1 kHz - 384 kHz/16 Bit - 32 Bit PCM
- Wyjścia analogowe i poziomy na nich: 1 para wyjść zbalansowanych XLR, 1 para wyjść niezbalansowanych RCA
STANDARD 14 dBu: XLR: 5,084 V RCA: 2,549 V
STUDIO 20 dBu: XLR: 8,887 V RCA: 4,475 V
THD+N@STUDIO 20 dBu: RCA: minimalnie na poziomie 0,00115 % na XLR: minimalnie na poziomie 0.00085%
SNR: RCA > 109 dB XLR > 112 dB (nie ważone)

















Przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC Audiokultura Iskra 1

$
0
0

Przedwzmacniacz Iskra 1 - dwa zdjęcia ze strony Audiokultura


Wstęp
Gdzieś pod koniec marca br. listownie zwrócił się do mnie konstruktor warszawskiej firmy Audiokultura z zapytaniem, czy nie chciałbym zapoznać się z ich przedwzmacniaczem gramofonowym o wdzięcznej nazwie Audiokultura Iskra 1 (zobacz TUTAJ). Szczerze mówiąc wówczas nazwa "Audiokultura" nie była mi znana i najpierw skojarzyła się mi głównie z jakąś placówką kulturalną lub czasopismem muzycznym, ale nie z firmą produkującą sprzęty audio. Ale to przecież pozytywne skojarzenia.

Audiokultura
Audiokultura to nieduża warszawska manufaktura wytwarzająca sprzęt audio głównie na użytek profesjonalny. Wszystko wytwarzane jest tu ręcznie, na miejscu w Warszawie. Jak podaje firmowa strona (zobacz TUTAJ): "Do produkcji używamy tylko najlepszych komponentów znanych producentów, takich jak Burr-Brown, Texas Instruments, Roederstein, Wima, Vishay, Miflex, Mundorf, Carnhill i Omeg. Zajmujemy się również mechatroniką, embetronisc, M2M i precyzyjnymi przetwornikami analogowo-cyfrowymi."

W ofercie znajdują się głównie urządzenia PRO takie jak: wzmacniacze sceniczne ("Lola"), przedwzmacniacze mikrofonowe, kompresory, korektory i inne. Póki co, aktualnie jedynym sprzętem przeznaczonym do użytku domowego hifi jest właśnie tytułowy przedwzmacniacz RIAA o nazwie Iskra 1, choć w przygotowaniu jest jego bardziej rozbudowana wersja Iskra 2. W poczekalni oczekują także przewody audio o intrygującej nazwie "Betty".

Co ciekawe, przedwzmacniacz gramofonowy Iskra 1 może jeszcze nie jest zbyt znany w Polsce, lecz na świecie jak najbardziej. Konstruktor Audiokultury, pan Arek, poinformował mnie, że sprzedał już około 60 sztuk do Australii i podobną ilość do USA i Kanady. Tam Audiokultura ma wielu oddanych fanów. Myślę, że warto bliżej zapoznać się z przedwzmacniaczem gramofonowym Iskra 1...

Wrażenia ogólne i budowa
Iskra 1 dostarczany jest w niedużym kartoniku, dodatkowo opatulonym grubą warstwą tzw. folii bąbelkowej oraz drugim kartonem. To chyba pochodna faktu, że przedwzmacniacze Audiokultura najczęściej podróżują na drugi koniec świata (Australia, USA i Kanada), dlatego ultra-pancerne opakowanie jest jak najbardziej wskazane. Zresztą nasi rodzimi kurierzy niekiedy potrafią zniszczyć i wysyłaną betonową podstawę do parasola ogrodowego, więc porządne opakowanie paczki zawsze jest mile widziane. Ale kończąc "off-topic".

Wnętrze kartonu z Iskra 1 wyłożone jest czarną gąbką z dwiema przegródkami - większa przeznaczona na przedwzmacniacz, a mniejsza na zasilacz i przewód sieciowy. Owe przygródki dodatkowo przykryte są czworokątnym płatem takiej samej gąbki. Bardzo porządnie to wygląda - profesjonalnie. W zestawie są także tradycyjna instrukcja obsługi oraz gwarancja producenta. Jest także przewód uziemienia.

Urządzenie prezentuje się bardzo ładnie - trudno mu odmówić zarówno urody, jak i estetyki. I to pomimo faktu, że design obudowy jest bardzo prosty. Nie mniej jednak jej jakość wykonania jest doskonała. Została wykonana ze stali o grubości 1,5 mm, następie lakierowana proszkowo i  grawerowana laserowo. Uwagę zwraca jej nietypowy niebieski kolor, który zdaje się być charakterystyczny dla wszystkich wyrobów Audiokultura. To nasycony jasno-niebieski z nutą błękitu - najbliżej będzie go określić jako "niebieski królewski". Albo "niebieski cyjan".

Na centralnej części frontu wygrawerowano spore białe logo Audiokultura. Po prawej stronie umieszczono niewielką czerwoną diodę sygnalizującą przyłączenie przedwzmacniacza do zasilania. Nawiasem mówiąc, producent nie przewidział żadnego włącznika sieciowego do Iskry 1. Aby ją włączyć należy po prostu wcisnąć wtyczkę przewodu zasilającego (z tyłu urządzenia). Przedwzmacniacz jest przeznaczony do pracy ciągłej.

Z tyłu, nieco schowana w obudowie, znajduje się para gniazd wejściowych RCA i  zaraz obok - identyczna para wyjściowych. Nad nimi umieszczono solidny zakręcany zacisk uziemienia. Po lewej stronie zamontowano gniazdo zasilania 9-18 V DC. Można do niego doprowadzać prąd albo z automatycznego zasilacza impulsowego Audiokultura (jest w zestawie), albo z zewnętrznego zestawu baterii lub akumulatora 12 V.

Iskra 1 ma bardzo szeroki zakres ustawień i regulacji (MM/MC, pojemność wkładki, obciążenie, wzmocnienie w dwóch stopniach). Ale ani na froncie, ani z tyłu urządzenia nie znajdzie się żadnych regulatorów. Zamontowane są one na spodzie obudowy (mini-piny). Mało to ergonomiczne, ale takich regulacji nie przeprowadza się przecież zbyt często, zaś wyprowadzenie regulatorów poza to miejsce na pewno by podniosło koszt budowy. Ich regulacja jest opisana na obudowie oraz w instrukcji obsługi (trzy akapity niżej zamieszczam skan instrukcji regulacji urządzenia). W sposób prosty i logiczny bezproblemowo można poustawiać wiele opcji kalibracji dla rozmaitych wkładek gramofonowych.

Jako podaje producent, Iskra 1 to przedwzmacniacz zbudowany w topologii wzmacniacz -> pasywny filtr RIAA -> wzmacniacz; przeznaczony dla wkładek typu MM oraz MC - i z dużą ilością różnych regulacji i ustawień. Wyposażony w układy zmiennej regulacji impedancji (100 Ohm - 75 kOhm), pojemności wejściowej (0 - 467 pF) oraz wzmocnienie całkowite regulowane skokowo w zakresie od 35 dB do 70 dB, co pozwala na dokładne dopasowanie wielu wkładek gramofonowych Moving Magnet oraz Moving Coil.

Iskra 1 posiada przetwornicę DC/DC +/-15 V współpracującą z aktywnym filtrem zasilania co zapewnia doskonałą separację kanałów oraz doskonałą odpowiedź impulsową w całym zakresie częstotliwości. Niski poziom szumów oraz precyzyjne odwzorowanie charakterystyki RIAA zapewniają rezystory thin-film, 0,1 %, 25 ppm % oraz selekcjonowane kondensatory polipropylenowe Wima, Vishay, Miflex, ręcznie dobierane w pary. Urządzenie wyposażono w pozłacane konektory audio oraz gniazdo uziemienia.

W zestawie znajduje się automatyczny zasilacz impulsowy "all-world". Co istotne, istnieje możliwość zasilania z zewnętrznego zestawu baterii lub akumulatora 12 V. Urządzenie zostało w całości zaprojektowane, wyprodukowane i kalibrowane w Polsce.



   
Skany instrukcji kalibracji wkładek gramofonowych pracujących z Iskra 1 (źródło Audiokultura - TUTAJ)


Dane techniczne
Impedancja: 100 Ohm, 1 kOhm, 47 kOhm, 75 kOhm
Pojemność wejścia: 0 pF, 47 pF, 100 pF, 147 pF, 200 pF, 247 pF, 267 pF, 320 pF, 367 pF, 420 pF, 467 pF
Wzmocnienie stopnia 1: 20 dB, 40 dB
Wzmocnienie stopnia 2: 6 dB, 15 dB, 20 dB, 25 dB, 30 dB
Wzmocnienie całkowite = wzmocnienie stopnia 1 + wzmocnienie stopnia 2
Wzmocnienie całkowite = 40 dB
Obciążenie: sw1 off, sw2 off, sw3 on, sw4 off (47 kOhm) oraz Pojemność: sw5 off, sw6 on, sw7 off, sw8 on (100 pF)
Urządzenie nie posiada wyłącznika - jest przeznaczone do pracy ciągłej
W zestawie: przedwzmacniacz, instrukcja obsługi, kabel uziemienia oraz zasilacz EU/UK/US.

Przykładowe ustawienie dla wkładki Ortofon 2M Red (MM, zalecane obciążenie 47 kOhm, zalecana pojemność: 150 - 300 pF): Gainstage1: sw 1 on, sw2 off (20 dB) Gainstage 2: sw1 off, sw2 on, sw3 off, sw4 off (20 dB) -  (przykład uwzględnia pojemność kabla - ok. 50 pF).



Więcej niż solidny sposób pakowania



Wnętrze opakowania wyłożone jest czarną gąbką

Zasilacz w wtykiem uniwersalnym ("all-world")



Po prawej świeci się dioda sieciowa; brak wyłącznika - przedwzmacniacz jest przeznaczony do pracy ciągłej

Obudowa w kolorze jasnoniebieskim (cyjan?)

Duży grawerunek "Audiokultura" na froncie

Gniazda RCA są nieco schowane w obudowie (nie wystają poza jej obrys)

Solidny bolec uziemnienia

Wszystkie regulatory ukryte są pod spodem

Odsłuchy na wzmacniaczu Primare I35 Prisma


Gramofon to Nottingham Analogue Horizon, wkładka - Ortofon 2M Black

Zbliżenie na Iskrę 1

Bezpośrednie porównania z przedwzmacniaczem Musical Fidelity MX-VYNL


Dwa spojrzenia na system i pomieszczenie odsłuchowe


Wrażenia dźwiękowe
Tytułowy przedwzmacniacz porównywałem głównie z Musical Fidelity MX-VYNL. Gramofon to Nottingham Analogue Horizon wraz z wkładką MM Ortofon 2M Black. Pozostała lista urządzeń towarzyszących wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Producent określa swój przedwzmacniacz Iskra 1 jako brzmieniowo przynależący do przedziału ELPS (Entry Level Phono Stage). Trudno mi w tym miejscu polemizować z samym producentem, ale trochę przedwzmacniaczy gramofonowych "przerobiłem" na potrzeby recenzji Stereo i Kolorowo, więc myślę że na tle innych "Entry Leve" pozytywnie wyróżnia się. W Polsce Iskra 1 to koszt niecałych 1 000 PLN, na świecie jest trochę droższy, bo kosztuje około 350 €, a to jakieś 1 600 PLN. Owszem, w porównywalnej cenie można znaleźć wiele różnych dobrych phono-stage (np. Pro-Ject Phono Box DS2, Rega Fono, Musical Fidelity V90-LPS czy Lehmannaudio Black Cube Statement). Ale zapewniam, że Iskra 1 brzmieniowo sięga nieco dalej niż owe przedwzmacniacze. Dźwięk zdaje się być pełniejszy, stabilniejszy oraz wyraźniejszy. Bardziej zaawansowany. To, moim zdaniem, poziom takiego przedwzmacniacza jak rewelacyjnego iFi iPhono2 (czytaj test TUTAJ), ale jego koszt sięga przecież około 2 500 - 3 000 PLN!

Dużą zaletą przedwzmacniacza Audiokultura jest jego ogólnie harmonijna i zrównoważona natura brzmieniowa, czyli taka przynosząca dźwięk systematyczny i wyraźny, ale także wyjątkowo punktualny i wyważony. Oscylujący w regionach płynności i plastyczności z dobrym obrysowaniem konturów dźwięków, jak i z ich solidnym napełnieniem tonalnym. Z mikroelementami i z właściwym smakiem analogu. Instrumenty i wokale brzmią soczyście i świeżo, z głębią i z miąższem. Mają przyjemne aerodynamiczne zaokrąglenie kształtów, błyszczącą powierzchowność oraz nasyconą formę, a także w pełni analogowy charakter. Charakter zaprawiony lekką, acz kolorową słodyczą oraz miłym, bo fizjologicznym i kalorycznym ciepłem. Bez śladów suchości czy "mulenia". To dźwięk sensualny, dotykalny i całkowicie organiczny. Lejący się niczym jedwabny szal.

Nie można napisać, iż przekaz oferowany przez Audiokulturę jest ostatecznie jednorodny i całkowicie holistyczny, ale z pewnością średnie tony mają szczególną żywość, pełność i żyzność. Odsłuchy np. żeńskich wokali to bajka, a tych jazzowych - wręcz rozkosz. Co istotne, średnie swym rozbudowaniem nie czynią szkody innym podzakresom (basu jest pod dostatkiem, soprany żyją jasnym i dźwięcznym trybem). Nie robią tego także kosztem pełnej neutralności i dobrego różnicowania. Wgląd w nagrania może nie jest do końca idealny, ale jest więcej niż poprawny -  słychać dużo i głęboko, dość analitycznie i szczegółowo. A jednocześnie z lekkim dystansem, czasem delikatną "mgiełką", co przynosi przyjemne wrażenia odsłuchowe.

Owszem, zaawansowana selektywność i super pogłębienie tonalne nie są priorytetami dla Iskry 1. Nie są nimi także wybuchowa dynamika ani zaangażowana energia. Przedwzmacniacz Audiokultura koncentruje się na całościowym ukazywaniu dźwięku, symetryzowaniu i uogólnianiu go w sposób atrakcyjny dla ucha i dobroczynny dla muzyki. Lecz te niejakie przybliżenie i estymacja są czynione wyjątkowo korzystnie dla struktury dźwięku i jego tonalności. Trzeba sobie zdawać sprawę, że to nie wierna fotografia, lecz impresjonistyczny rysunek. A w wartościach bezwzględnych to bardzo duża zaleta Iskry 1, bo takie cechy zazwyczaj mają bardzo drogie urządzenia z regionów high-endu. Można więc z całym przekonaniem napisać, że tytułowy przedwzmacniacz cenowo zalicza się do "Entry Level" i że jego charakter brzmienia jest w pewnym stopniu uproszczony i aproksymowany, aczkolwiek jego systemowy charakter dźwiękowy stawia go na równi z rasowymi i pełnokrwistymi phono-stage.

Sądzę że optymalnym towarzystwem dla Iskry 1 będą wkładki w cenie do około 3 000 PLN, a gramofony do pułapu 5 000 - 6 000 PLN. Przedwzmacniacz Audiokultura w pełni nakarmi je całościowym i dobrze wyważonym dźwiękiem. Nic więcej tu nie potrzeba. Moja wkładka Ortofon 2M Black bardzo dobrze zgrała się z Iskrą 1. Synergicznie i systemowo. 

Konkluzja
Audiokultura Iskra 1 to bardzo udany przedwzmacniacz gramofonowy. Ładnie i solidnie wykonany, przyciągający wzrok niebieską obudową, zaopatrzony w dużą ilość regulacji i ustawień (wkładki MM/MC, kalibracja impedancji, pojemności wejścia, dynamiki). Pod względem brzmieniowym Iskra 1 oferuje dużą harmonię i plastyczność. Zapewnia impresyjne kolory i ich dużą soczystość, dobre zróżnicowanie dźwięków, świetną namacalność i solidne napełnienie tonalne. Tak powinien grać dobrze skonstruowany przedwzmacniacz gramofonowy klasy high-fidelity! Rekomendacja na pięć gwiazdek.

Cena w Polsce - 997 PLN; cena na świat - 357 €.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Line Magnetic LM-845IA (test TU), Primare I35 Prisma, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Audiovector SR 3 Avangarde (test TU), Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Pylon Audio Pearl 27 (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO i Primare CD35 Prisma.
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: Pioneer U-05 (test TU), NuPrime DAC-10H (test TU), Questyle CMA Twelve oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacz gramofonowy: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, MrSpeakers Aeon Flow Closed (test TU), Pioneer DHJ-X10 C, MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


Słuchawki Fostex TH909 - zapowiedź testu

$
0
0



Od warszawskiego dystrybutora MIP Sp. z o.o. razem z najnowszym Questyle CMA Twelve (przetwornik cyfrowo-analogowy i wzmacniacz słuchawkowy - zobacz TUTAJ zapowiedź testu) do testów otrzymałem także premierowe słuchawki Fostex TH909 (zobacz TUTAJ). To aktualnie flagowy model słuchawek japońskiego Fostexa; konstrukcja otwarta bezpośrednio bazująca na rozwiązaniach z modelu zamkniętego Fostex TH900 MK2. Piękna rzecz!

Najważniejsze cechy
- szeroki zakres dynamiki z niskimi zniekształceniami dzięki użyciu 50 mm przetworników posiadających układy magnetyczne o sile 1,5 Tesla.
- membrany wykonane z materiału „Biodyna”. Jest to unikalna mieszanka słynnej biocelulozy oraz włókien nieorganicznych. Takie połączenie daje bogate niskie tony, naturalną średnicę oraz wyjątkową czytelność wysokich tonów.
- Bioceluloza jest powszechnie uznawana za jeden z najlepszych materiałów do przetworników dynamicznych, zwłaszcza, jeżeli chodzi o jakość reprodukcji średnich tonów.
- W konstrukcji muszli użyty jest podwójnie wytrawiany materiał. Niweluje to rezonanse i zapewnia znakomity wygląd.
- Zewnętrzne osłony muszli są wykonane w fabryce “Sakamoto Urushi Factory” założonej 110 lat temu. Mają one dzięki temu unikalny i niepowtarzalny charakter.
- Standardowo w zestawie jest najwyższej jakości kabel (ET-H3.0N7UB) zbudowany z miedzi OFC o czystości 7N (99,99999%). Wtyk kabla zbudowany jest z wysokiej jakości duraluminium.
- Wtyki kabla są odłączane. Wysokiej jakości przewody 7N są użyte także wewnątrz słuchawek. Możliwe jest połączenie zbalansowane za pomocą kabla XLR (ET-H3.0N7BL).
- Zarówno wtyki kabla, jak gniazda w słuchawkach są rodowane dla zachowania najwyższej jakości przesyłu sygnału, jak i dużej odporności za zarysowania i korozję.
- Nowo zaprojektowane gąbki o dużej miękkości zapewniają najwyższą wygodę i dopasowanie.

Specyfikacja techniczna
- Typ: Otwarte
- Impedancja: 25 Ohm
- Czułość: 100 dB/mW (przy 1 kHz, 1 mW)
- Maksymalna moc wejściowa: 3,000 mW
- Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 45 000 Hz
- Masa: około. 390 g (bez kabla)
- Akcesoria: ET-RP3.5UB, adapter 3,5 mm do 1/4'', etui transportowe, stand słuchawkowy ST300, naklejka z logo Fostex
Kable opcjonalne:
- ET-RP3.5UB, 3,5 mm, niezbalansowany (kabel identyczny z załączonym w zestawie ze słuchawkami)
- ET-RP2.5BL, 2,5 mm, zbalansowany
- ET-RP4.4BL, zbalansowany 4,4 mm
- ET-RPXLR, zbalansowany XLR














Przetwornik cyfrowo-analogowy Musical Fidelity M6s DAC - zapowiedź testu

$
0
0



Od dystrybutora Rafko Sp. z o.o. do testów właśnie otrzymałem przetwornik cyfrowo-analogowy Musical Fidelity M6s DAC z wbudowanym wzmacniaczem słuchawkowym (zobacz TUTAJ). Urządzenie zostało wyposażone w najnowszy przetwornik ESS Sabre - topowy model ES9028PRO, adresowany do najwyższej klasy urządzeń audiofilskich i studyjnych. M6s DAC wyposażono w komplet wejść cyfrowych, z których każde akceptuje klasyczny sygnał PCM w jakości do 32/768, zaś DSD do 5.6 Mhz (DSD128). Aby poszerzyć funkcjonalność urządzenia doposażono je w wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy oparty o komponenty z niezwykle cenionego urządzenia MX-HPA. Wyjścia analogowe mogą pracować w trybie liniowym lub przedwzmacniacza, co pozwala podłączyć DAC bezpośrednio pod końcówkę mocy stereo.

Musical Fidelity M6s DAC nie jest najnowszym dziełem zaprezentowanym przez brytyjskiego Musical Fidelity, bo na rynek był wprowadzany pod koniec 2017 roku, czyli jakieś dwa i pół roku temu. Ale nie to jest najważniejsze - DAC ten otrzymał szereg branżowych nagród i wyróżnień. Zaś w międzyczasie - na początku maja 2018 roku - gruchnęła informacja o tym, że założyciel, konstruktor i właściciel Musical Fidelity, pan Antony Michaelson, zdecydował o sprzedaży przedsiębiorstwa austriackiemu Pro-Ject Audio. Jak się wkrótce okazało, nie będzie żadnej prostej fuzji. Musical Fidelity pozostanie odrębną strukturą, z własnym działem inżynieryjno-produkcyjnym. Jednakże nowy zarząd postanowił o rozszerzeniu linii produktowej Musical Fidelity, przywrócono stare modele, utrzymano nowe, usystematyzowano ofertę (zobacz TUTAJ). Uff, co za ulga! Wygląda na to, że powyższa transakcja wyjdzie na dobre marce Musical Fidelity.


















Kolumny podłogowe PMC fact.8

$
0
0
PMC fact.8, a w tle londyński widok wprost na katedrę św. Pawła. Nieźle, bo... 

...prawie jak w logo Thames


Kolumna podłogowa PMC fact.8 (zdjęcia ze strony PMC)


Wstęp
W połowie kwietnia od polskiego dystrybutora EIC Sp. z o.o. dotarły do mnie bardzo interesujące kolumny podłogowe PMC fact.8 (zobacz TUTAJ) w luksusowym wykończeniu drewnianej okleiny typu "orzech włoski". To nie są nowe konstrukcje, albowiem weszły na rynek jakieś 10 lat temu, czyli w 2009 roku. Ale nadal są perłami w koronie brytyjskiej The Professional Monitors Corporation Limited, bo tak brzmi pełna nazwa PMC. Przedsiębiorstwo zostało założone w 1991 roku przez dwóch inżynierów - pana  Petera Thomasa, wcześniej pracującego dla BBC, oraz pana Adriana Loadera z FWO Bauch. PMC to synonim dźwięku referencyjnego, znajdującego uznanie wśród wielu użytkowników profesjonalnych, ale także coraz częściej i ze świata audiofilskiego.

Dla porządku rzeczy napiszę, iż głośniki fact.8 to nie są pierwsze skrzynki pochodzące z PMC, które testuję na łamach Stereo i Kolorowo. Wcześniej miałem przyjemność odsłuchiwać różne firmowe monitory: PMC Twenty.21PMC DB1 Gold i PMC Twenty5.22. Zaś fact.8 to są pierwsze podłogówki PMC jakie recenzuję.

PMC Ltd, czyli The Professional Monitors Corporation Limited
To bardzo zasłużona dla sprawy audio angielska firma głośnikowa z podlondyńskiego Biggleswade (przeniesiona tu z Luton). Może pochwalić się profesjonalnym rodowodem i z całą masą rozmaitych wdrożonych oryginalnych technologii i uzyskanych patentów. W 1991 roku rozpoczęła produkcję na rynek PRO i do dziś jest tutaj bardzo popularna, a niekiedy wręcz dominująca. W studiach nagrań posługiwali się głośnikami PMC (i wielu nadal to czyni) podczas obróbki dźwiękowej między innymi tacy artyści jak Stevie Wonder, David Bowie, Bryan May czy Prince oraz wytwórnie płytowe Deutche Gramofon, Decca i Harmonia Mundi, co mówi samo za siebie i więcej słów tu nie potrzeba.

Kolumy PMC są dostępne na całym świecie, są cenione zarówno w studiach nagrań, rozgłośniach radiowych, wśród muzyków i całej rzeczy melomanów i audiofilów. Przedsiębiorstwo mieści się w podlondyńskim Biggleswade. Obecny firmowy zespół pracowników liczy około 70 osób, co jest bardzo dużą liczbą. Ciekawostką jest fakt, że pośród teamu można znaleźć także dwa polskie nazwiska - są to monterzy produkcji: Radosław Kryszczak oraz Krzysztof Tarczyński.

Co ciekawe, na firmowej stronie (zobacz TUTAJ) można dokładnie dowiedzieć się jaką płytę „obrabiano” na konkretnym modelu kolumn PMC. I tak na przykład album Adele „21” miksowano na PMC BB5 XBD Active, podobnie jak płytę Amy Winehouse „Back to Black” . Z kolei albumy Davida Bowiego „Heroes” oraz „Sacry Monsters” były remasterowane na tych samych PMC BB5 XBD Active. Owa lista jest bardzo długa - trudno wszystkie pozycje przytaczać, ale warto jeszcze zwrócić uwagę na takich artystów jak: Coldplay, Florence and the Machine, Queen, Mike Oldfield, Bjork, Elton John, Abba, Feithless, Gorillaz, Iggy Pop, Mike Oldfield, czy Lana del Ray. Nieźle, prawda? (Ofertę głośników profesjonalnych zobacz TUTAJ).

Prawie równolegle z głośnikami profesjonalnymi PMC rozpoczął romans z segmentem domowego hi-fi, a potem także zaczął wytwarzać głośniki instalacyjne (które tutaj pomijam). Aktualnie wytwarzane są cztery główne serie głośników: "twenty5", "fact", "se" i "wafer" (tak są te nazwy stylizowane, pisane zawsze od małej litery), a także pojedyncze (a nie w serii) PMC DB1 Gold, które w zasadzie stoją w rozkroku pomiędzy głośnikami profesjonalnymi i domowego hi-fi.

Najbardziej rozbudowaną serią jest średnia "twenty5" - można tu znaleźć dwa modele monitorów, trzy modele podłogówek, subwoofer i głośnik centralny. "se" to linia referencyjna (profesjonalna i konsumencka zarazem), prawdziwa duma i chwała PMC. Składa się z modeli aktywnych i pasywnych. Warto nadmienić, że koszt topowych kolumn PMC BB5 XBD Active to 275 000 USD...  Z kolei "wafer" to linia smukłych głośników naściennych o zaawansowanej konstrukcji.

I wreszcie seria "fact", do której przynależą tytułowe fact.8. To linia referencyjna, ale typowo audiofilska (w zasadzie bez bezpośrednich konotacji profesjonalnych). Składa się z czterech modeli: monitorów fact.3, podłogówek fact.8 oraz fact.12, jak i głośnika centralnego fact.10c. I jest tu w "fact" jeszcze model zwany fenestria, który nie jest łatwo opisać (zobacz TUTAJ). Sam producent określa go jako " the ultimate musical listening experience", co wiele mówi o fenestria. To ultra-referencja dźwiękowa za około 67 000 Euro za parę (220 000 PLN w Polsce).

Niedawno, bo kilka dni temu, na wystawie High End w Monachium zaprezentowano dwa ulepszone modele fact: fact.8 signature oraz fact.12 signature (czytaj TUTAJ). Będą dostępne w wykończeniu satynowej bieli i satynowej czerni.

Osobne miejsce w katalogu PMC Ltd. zajmuje wzmacniacz Cor (zobacz TUTAJ), co jest pochodną faktu, iż firma ma bardzo długie doświadczenia w konstruowaniu wzmacniaczy studyjnych do swoich głośników profesjonalnych (np. końcówki mocy power2400).

Wrażenia ogólne i budowa
PMC dostarczane są w dwóch osobnych kartonach dodatkowo zabezpieczonych nasuwaną "obwolutą"z grubej tektury. Skrzynki w pudłach unieruchomione są piankowymi formami, dodatkowo powleczone ochronnymi workami z miękkiej tkaniny. W komplecie z głośnikami producent zapewnia sporo akcesoriów. Można tu znaleźć m.in. ściereczkę do czyszczenia forniru, breloczek z logo PMC (sic!), okrągłą poziomicę, zaślepki do terminalów głośnikowych, komplet kolców wraz z podkładkami, instrukcję obsługi, gwarancję producenta.

Aby ustawić głośniki na podłodze, najpierw należy powkręcać kolce do metalowych stelaży/nóżek wystających poza obrys skrzynek (po cztery kolce na każdą skrzynkę). Uwaga! Producent rekomenduje lekko skręcić kolumny do środka względem ich osi. Zaznacza też, że skrzynki przysunięte bliżej tylnej ściany będą generować więcej basów, zaś odsunięte - mniej. Do optymalnej regulacji pasm przenoszenia wysokich i niskich tonów służą dwa przełączniki umieszczone na tylnych ściankach. Ustawienia te zapewnią balans dźwiękowy w każdym pomieszczeniu i z różnorodną kombinacją urządzeń źródłowych (sprawdziłem, system ten sprawdza się doskonale - zwłaszcza w tzw. nowoczesnych pomieszczeniach).

Nie muszę chyba pisać, że jakość zastosowanych materiałów do budowy, konstrukcja skrzynek i ich wykończenie to bardzo wysoka liga. Wszystko jest doskonale spasowane, jakość wykonania poraża dbałością o wszelkie detale, zaś klasa użytych surowców i tworzyw jest wprost zachwycająca. Drewno oklein głośników to luksusowe drewno orzecha ("Rich Walnut") starannie obrobione i wygładzone. Płaty fornirów są tak przycinane i układane, aby słoje stanowiły ciągłość na wszystkich powierzchniach skrzynek. Natomiast okleiny frontów są tak dopasowywane, aby przód każdej z kolumn wyglądał jak lustrzane odbicie (!). Całość jest delikatnie lakierowana super-trwałym lakierem, by nadać im nieskazitelny, pełen głębi, acz naturalny wygląd. Muszę przyznać, iż efekt owych zabiegów jest fenomenalny! Co więcej, skrzynki spoczywają na stalowych stelażach stabilizujących (wystają poza obrys kolumn), które pokryte są szlachetnym chromem. Pierwszorzędnie to się komponuje z drewnem orzecha fornirów.

Na szczupłych frontach zamontowano po trzy głośniki (na górze) oraz stosunkowo duży wylot labiryntowej linii transmisyjnej ATL (na dole). To dwa bliźniacze głośniki basowe i głośnik wysokotonowy ultra wysokiej rozdzielczości zaprojektowany dla linii fact. Dwa głośniki o średnicy 140 mm z 95 mm celulozowymi membranami. Tweeter to kopułka Sonomex klasy high-tech o nietypowej konstrukcji. (Sonomex to szczególnie lekki i jednolity materiał). Kopułka ma średnicę 19 mm, lecz umieszczono ją w dodatkowym korpusie o średnicy 32 mm. Owe precyzyjne głośniki są zintegrowane akustycznie z siecią zwrotnicy 24 dB na oktawę. Jak podaje producent: "Głośniki fact w połączeniu z wyjątkowo stabilną obudową ATL tworzą całkowicie naturalny i wyrafinowany balans, z zawieszonymi w przestrzeni, nieomal namacalnymi partiami wokalnymi". Warto dodać, iż powierzchnia frontowych ścianek skrzynek jest płaska - nie zakłócana przez żadne otwory czy wypustki dla montażu maskownic. Te mocowane są za pomocą magnesów ziem rzadkich schowanych w obudowie.

Kolumny spoczywają na specjalnych podstawach-nóżkach. W szczelinach na dolnej ściance skrzynek zamocowano dwa stelaże z chromowanej stali (o wymiarach 230 x 35 x 9 mm), które zwiększają masę własną, stabilizują obudowy oraz umożliwiają przykręcenie regulowanych kolców. Takie rozwiązanie zapewnia zarówno stabilność, jak i optymalną izolację od powierzchni podłoża (a które jest przecież świetnym przewodnikiem rozmaitych szkodliwych wibracji).

Z tyłu, na metalowej wstawce (panelu), umieszczono podwójne firmowe terminale głośnikowe nazwane "fact® Ag", bo pokryte są warstwą czystego srebra. Połączone są metalową blaszką zworną, a nie specjalnymi przewodami (tzw. jumperami). Na tymże panelu znajdują się również dwa małe przełączniki hebelkowe przeznaczone do regulacji jednego z trzech ustawień dla basu (0, -3 dB, -6 dB) oraz wysokich tonów (0, -1 dB, -2 dB); ma to pozwalać na dostosowanie brzmienie do ustawienia kolumn, systemu hi-fi, charakterystyki akustycznej pomieszczenia oraz, co bardzo istotne - osobistych preferencji użytkownika. Od siebie dodam, że takie rozwiązanie sprawdza się doskonale - szczególnie w nowoczesnych wnętrzach o niezbyt optymalnej akustyce własnej (nie wygłuszonych).

Dane techniczne
Skuteczność 89 dB 1 W/1 m
Impedancja 8 Ω
Pasmo przenoszenia 28 Hz - 30 000 Hz
Częstotliwość podziału zwrotnicy 1,7 kHz
Głośnik wysokotonowy 1× fact 19 mm (0,75") high-res SONOMEX™ soft dome ferro-fluid cooled with 34 mm wide surround
Głośnik niskotonowy 2 × fact 140 mm (5½") precision drivers
Typ gniazda 2 pary terminali 4 mm PMC Ag  (bi-wire lub bi-amp)
Wymiary (S x W x G) 155 x 1 030 x 380 mm
Masa jednej sztuki 20,00 kg

Pudła z fact.8 w "obwolutach" z tektury...

...i po zdjęciu "obwolut"

Widok wewnątrz kartonu

Zestaw akcesoriów






Piękny drewniany fornir o nazwie "Rich Walnut"



Skrzynki stoją na metalowych chromowanych stelażach

Na froncie znaczek PMC oraz szerokie ujście linii transmisyjnej ATL

Porównanie z monitorem Studio 16 Hertz Canto Grand New


Porównanie z monitorem Martin Logan Motion 35XT (i z kolumną Living Voice Auditorium R3)


Gram na wzmacniaczu Line Magnetic LM-845IA


Gram ze wzmacniacza Primare I35 Prisma

Szersze spojrzenie na pomieszczenie odsłuchowe


Wrażenia dźwiękowe
Głośniki PMC fact.8 przyłączałem przede wszystkim do trzech wzmacniaczy: Primare I35 Prisma, Line Magnetic LM-845IA oraz Haiku-Audio Origami 6550 SE. Przewody głośnikowe to za każdym razem XLO UltraPLUS U6-10. Główne źródło dźwięku to streamer Auralic Aries Mini wraz z DAC NuPrime DAC10-H. Serwis streamingowy to Tidal HiFi/MQA. Pomieszczenie o powierzchni ok. 30 m2, zaadaptowane 10. panelami akustycznymi Vicoustic Wave Wood. Cała lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na samym dole niniejszego tekstu.

Kiedy jakieś dziesięć lat temu brytyjski PMC przedstawiał światu luksusowe podłogówki fact.8 wówczas była to spora niespodzianka. Bo jak to? - producent dotychczas kojarzony głównie z głośnikami profesjonalnymi i takimże ich designem, nagle przedstawia elegancki, pełen wdzięku projekt wysokich, acz wąskich (szczupłych) skrzynek. Nowoczesny lifestyle'owy wymóg wzornictwa głośników domowych high-fidelity wyewoluował w stronę wysokich oczekiwań estetycznych dominujących nad wymaganiami rozwiązań akustycznych aplikowanych w produktach studyjnych, więc i stricte studyjny PMC musiał dostosować design swoich kolumn przeznaczonych dla użytku domowego. Trudno przecież oczekiwać, że w nowoczesnym wnętrzu mieszkalnym wymagający meloman postawi sobie nietrakcyjne wizualnie studyjne skrzynie głośnikowe (z oczywistych względów pomijam tu audiofilskich ekstremistów i świadomych masochistów). 

Na podstawie powyższego wywodu postawię pytanie. Czy aż tak wąskie kolumny jak fact.8 mogą odpowiednio grać - analogicznie jak klasyczne głośniki pełnozakresowe? Od razu odpowiem - w przypadku PMC, jak najbardziej mogą. Bo znaleziono tu optymalny kompromis, który zapewnia wygodę i atrakcyjny wygląd wraz z harmonijną jakością w dźwięku. Odpowiada za to m.in. opatentowana przez PMC labiryntowa linia transmisyjna ATL. To dobrze wytłumiony labirynt akustyczny z szerokim wylotem umieszczonym na samym dole frontów. Zastosowano tu również specjalną kombinację, która według deklaracji PMC ma redukować podkolorowania dźwięku przy ujściu linii oraz sprawia, że wnętrze kolumny jeszcze bardziej przypomina kręty labirynt. Te rozwiązania techniczne są przeniesione wprost z topowych skrzynek profesjonalnych PMC. A to musi zagrać. I gra!

Po przyłączeniu fact.8 do wzmacniacza i nastawieniu muzyki nie miałem żadnych wątpliwości, że mam do czynienia z wyjątkową konstrukcją. PMC zaproponowały bardzo wyrazisty i absorbujący dźwięk z substancjalną głębią tonalną. To brzmienie szybkie, transparentne i bardzo dokładne. Z szeroką sceną, bezkresną głębią oraz perfekcyjną lokacją instrumentów i wokali. Brytyjskie głośniki napełniają całe pomieszczenie odsłuchowe trójwymiarowym i pełnym akustycznego powietrza dźwiękiem, który jest definitywnie odrywany od powierzchni skrzynek kolumn i pozbawiany większych podkolorowań. Do tego dochodzi pierwszorzędnie horyzontalna stereofonia, która, można napisać - jest w pełni urzeczywistniona, czyli taka w stu procentach prawdziwa i naturalna. Typowo high-endowa.  

Jedyne podkolorowania dotyczą lekkiego rozjaśniania sopranów, które co prawda nie daje jeszcze krzykliwości, acz niekiedy może wydawać się agresywne. Przy średnich poziomach głośności taki balans tonalny w ogólne nie przeszkadza, a wręcz pomaga w podkreślaniu niuansów nagrań, lecz przy wyższych może czasem zaboleć ucho. Na szczęście z odsieczą przychodzi tu firmowy system regulacji  wysokich tonów (0, -1 dB, -2 dB) zmontowany na tyłach skrzynek. Jeżeli komuś za dużo wysokich, może je obniżyć - bez szkody dla homogeniczności brzmienia (sprawdziłem!).   

Pierwsze skrzypce w przekazie fact.8 gra niesamowita rozdzielczość (uwaga! równolegle średnicy i sopranów) - w reprodukowanej muzyce słychać dużo mikro- i mini-dźwięków , które są precyzyjne, jasne i wyraźne. Świetnie wyeksplikowane i renderowane. Obrazowanie tonalne można przyrównać do barwnej i nasyconej światłem fotografii, albowiem odwzorowanie dźwięków jest w stu procentach staranne i rygorystyczne. Jednocześnie to także pewnego rodzaju gładkość brzmienia, ale nie taka spłaszczająca dźwięk, a go polerująca i sublimująca - zabiegająca o miękkość, płynność i harmonijność. Oferująca stabilną równowagę dźwiękową. 

PMC słynie z wykorzystywania linii transmisyjnych w swoich konstrukcjach po to, aby uzyskać wyjątkowo niski bas ze skrzynek. W fact.8 zaimplementowano całkowicie nową funkcję w projekcie Advanced Transmission Line (ATL). Linia transmisyjna w Fact.8 jest długa na 9,8 stóp (czyli jakieś 3 metry). Na końcu linii znajduje się komora, która została specjalnie wytłumiona, aby wchłaniać niepożądane harmoniczne górnego basu, a które mogą zakłócać klarowność środka i basu. Takie zaawansowane rozwiązanie rzeczywiście ma wpływ na brzmienie niskich tonów, bo te są wyjątkowo pełne i sprężyste, a przecież skrzynki fact.8 są bardzo wąskie. 

Co więcej, integracja niskich tonów z pomieszczeniem odsłuchowym jest optymalna i symetryczna, nic nie buczy, nie wije się, nie snuje po podłodze. Niskie są klarowne, punktualne i rześkie. Szybkie i stanowcze. Żadnego rozlania czy nadmiernej objętości, a jednocześnie bez utwardzenia lub skawalenia. W optymalizacji niskich tonów dodatkowo pomaga firmowy system dostrajania zamontowany na tylnych ściankach (możliwa regulacja w zakresach 0, -3 dB, -6 dB). Zmiany w poziomach basowych są subtelne, lecz jednoznacznie słyszalne. Pomagające w kalibracji systemu.  

Przykład praktyczny. Krawędzie i rdzenie drgających strun kontrabasu nieodżałowanego Charlie Hadena (na płycie "Jasmine" ECM 2010 - duet z Keithem Jarrettem) były doskonale słyszalne, odbierane jako substancjalne i masywne. Dobrze wykrawane z pozostałego tła, ale i świetnie z nim skomunikowane. Fortepian Keitha zabrzmiał trójwymiarowo, bez preferencji ani lewych ani prawych klawiszy, z wyraźną głębią i nasyceniem tonalnym. Ukazując naturalne ciepło instrumentu i jego akustyczne wnętrze. Dźwięk całego albumu duetu został przez fact.8 zrekonstruowany i artykułowany jako bardzo przekonujący, wiarygodny i żywy. (I to nawet przy cichszych poziomach głośności podczas odsłuchów).

Nie mogę napisać, że głośniki fact.8 "są łatwe", że od razu doskonale i bezproblemowo zgrywają się z każdym wzmacniaczem świata, bo tak nie jest. Skrzynki PMC wymagają sporej uwagi i dużej staranności w ustawianiu, ale i ciut więcej cierpliwości. W zamian odpłacają się dźwiękiem bliskim ideałowi. Potrzebują wydajnego i dynamicznego wzmacniacza z plastycznym dźwiękiem, który może być lekko ocieplony, ale nie musi. U mnie PMC najlepiej zagrały z mocną tranzystorową integrą Primare I35 Prisma oraz - na równi - ze wzmacniaczem lampowym Line Magnetic LM-845IA. Zaawansowany realizm dźwiękowy podparty bajeczną wręcz tonalnością. 

Konkluzja
Podsumowanie będzie krótkie. fact.8 to jedne z najlepszych głośników, jakie u siebie słyszałem na testach. Brytyjski PMC w tym modelu zaaplikował całe firmowe doświadczenie pro-audio jednocześnie nadąjac skrzynkom wyszukaną lifestyle'ową fizjonomię. Należy podkreślić, że fact.8 zostały doskonale zaprojektowane - wszystkie zastosowane tu technologie przez PMC zaowocowały całkowicie przekonującym, bo rozległym i substancjalnym dźwiękiem zaopatrzonym zarówno w finezję i, jak i delikatność oraz zaawansowaną rozdzielczość. Zaskakuje także głęboki i ekspresyjny bas, którym nie powstydziłyby się nawet znacznie większe konstrukcje. W ogólnym rozrachunku fact.8 zasługują na bezwarunkową rekomendację, co niniejszym czynię z dużą satysfakcją. Brawo!

Cena w Polsce - 29 999 PLN za parę (do niedawna było to 36 000 PLN).

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Line Magnetic LM-845IA (test TU), Primare I35 Prisma, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Pylon Audio Pearl 27 (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO i Primare CD35 Prisma.
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: Pioneer U-05 (test TU), NuPrime DAC-10H (test TU), Questyle CMA Twelve, Musical Fidelity M6s DAC oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, MrSpeakers Aeon Flow Closed (test TU), Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


Wzmacniacz hybrydowy Taga Harmony HTA-2500B - zapowiedź testu

$
0
0




Z warszawskiego Polpak Sp. z o.o. właśnie dotarła do mnie przesyłka z najnowszym wzmacniaczem hybrydowym (czyli lampowo-tranzystorowym) Taga Harmony HTA-2500B (zobacz TUTAJ). To wzmacniacz o mocy 2 x 200 Wat o purystycznej konstrukcji dual-mono. Urządzenia wykorzystuje dwie wysokowydajne lampy próżniowe 12AX7-T Psvane Treasure Mark II w sekcji przedwzmacniacza, służące jako bufor lampowy oraz sześć par wysokiej mocy tranzystorów Sankena (2SC4468 / 2SA1695) w stopniu wyjściowym.

HTA-2500B to bardzo zaawansowana konstrukcja, spoglądająca w stronę realnego świata high-fidelity. Najnowszy wzmacniacz Taga Harmony zaopatrzony jest dwa toroidalne transformatory o całkowitej mocy 1 200 W (600 W na kanał), co zapewnia sporą siłę, wysoką stabilność napięcia i bardzo niski prąd tętniący. Odzwierciedlać się to ma wyższą dynamiką i dodatkową mocą oraz zapewniać poprawne wysterowanie nawet bardzo wymagających i mocnych kolumn głośnikowych. Wewnątrz zamontowano audiofilskiej klasy kondensatory ELNA (2 x 80V/10 000 uF / na kanał) poprawiając tym samym brzmienie muzyki i głębię sceny muzycznej (w porównaniu do wcześniejszych wersji HTA). Obudowa została przyobrana w ponadgabarytowy system aluminiowych radiatorów (niezależny radiator dla każdego kanału), co pomaga rozpraszać wewnętrzne ciepło i pozwala na długotrwałą pracę wzmacniacza z dużą mocą przy ograniczonych zniekształceniach.

Należy też podkreślić, iż wzmacniacz ma też wbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy bazujący na układach Wolfson WM8805 i Cirrus Logic CS4344 o wysokiej rozdzielczości 24 bit/192 kHz. Jest tu także zaimplementowana łączność Bluetooth v4.0, co stawia HTA-2500B w czołówce innowacyjnych wzmacniaczy dostępnych na polskim rynku. System ten umożliwia łatwe i bezproblemowe przesyłanie muzyki ze smartfonów, tabletów lub komputerów za pomocą technologii bezprzewodowej Bluetooth.

Specyfikacja techniczna
- Typ / Konstrukcja Wzmacniacz hybrydowy
- Klasa A/B
- Dual Mono
- Lampy 2 x 12AX7-T PSVANE Treasure Mark II
- Moc wyjściowa na kanał / impedancja 2 x 200 W 8 Ohm, 2 x 400 W 4 Ohm
- Przetwornik Cyfrowo-Analogowy 24bit / 192 kHz Wolfson WM8805, Cirrus Logic CS4344
- Łączność bezprzewodowa Bluetooth v4.0
- Złącza wejściowe cyfrowe 1 x Optyczne, 1 x Koaksjalne
- Złącza wejściowe analogowe 1 x LINE, CD
- Złącza wyjściowe analogowe 1 x RCA Pre-Out
- 1 x wyjście słuchawkowe:
- Impedancja: 32 - 300 Ohm
- Moc wyjściowa: 350 mW, 300 Ohm
- Pasmo przenoszenia 20 Hz - 35 000 Hz (±0,5 dB)
- ≤ 0.15% (1 kHz/ 1 W)
- Stosunek sygnał-szum 92 dB
- Aluminiowy pilot zdalnej kontroli
- Wymienny kabel zasilania IEC
- Tryb: Direct, Loudness
- Regulacja basów / tonów wysokich
- Zużycie energii 230-240 V 50 Hz, 1 200 W
- Wymiary (W x S x G) 14 x 43 x 44 cm
- Masa 21 kg













Listwa zasilająca ZiKE Labs Powerbox 4xSchuko 3m. - zapowiedź testu

$
0
0


Wiedziony potrzebą (ale także i ciekawością) nabycia nowej listwy zasilającej do testowanego sprzętu na Stereo i Kolorowo postanowiłem tym razem zamówić "coś" ze świata profesjonalnego, ale takiego by nadawało się do aplikacji w warunkach domowego systemu audio hi-fi. W sieci znalazłem  ciekawą ofertę polskiej firmy z Rzeszowa ZiKE Labs (zobacz TUTAJ), która produkuje całą masę okablowania dla profesjonalistów, czyli takiego używanego w studiach nagrań, scenicznych, mikrofonowych, stosowanych przez muzyków, realizatorów koncertów, inżynierów dźwięku, etc. 

Dlaczego akurat ZiKE Labs? Dlatego że jej produkty cechują się bardzo solidnym wykonaniem (czytaj "heavy duty") z porządnych materiałów pochodzących od renomowanych oraz cechują się wyższą estetyką niż zwykłe akcesoria profesjonalne. No i są w całości produkowane w Polsce. Ostateczny wybór padł na listwę zasilającą ZiKE Labs Powerbox (zobacz TUTAJ) z czterema gniazdami typu Schuko i z przewodem sieciowym Helukabel Titanex H07 RN-F 3x1,5 (zobacz TUTAJ) o długości 3 metry. Jak ją określa producent to: "Rozdzielacz prądowy z czterema odejściami i kablem o długości 3 metry zakończonym złączem Schuko. Obudowa skonstruowana jest ze stali, ocynkowanej przed malowaniem, co zapobiega rdzewieniu. Panel jest wykonany z aluminium, dzięki czemu możliwe jest znakowanie za pomocą grawerowania laserowego bez utraty nierdzewności. W panelu zamontowane są 4. złącza Schuko, podłączone do jednej fazy".

Dane techniczne
Gniazda/wtyki 4 x Schuko, 1 x wtyk uni-Schuko
Model gniazd/wtyków Schuko PCE 1050, wtyk uni-Schuko PCE 05622-ss
Długość przewodu  3 m.
Konstrukcja kabla 3G1,5 H07RN-F Titanex
Obciążalność prądowa 16 A
Materiał puszka stalowa, ocynkowana; panel aluminiowy; kolor czarny
Wymiary (D x S x W) 297 x 74 x 68 mm (puszka)
Dodatkowe informacje gwarancja 24 miesiące, wyprodukowano w Polsce, IP44, duża odporność mechaniczna.












Zestaw Primare I35 Prisma i Primare CD35 Prisma: wzmacniacz z DAC oraz odtwarzacz CD z funkcjami sieciowymi

$
0
0

Zestaw Prisma w tytanowym i czarnym wykończeniu frontów (zdjęcia ze strony Primare AB)


Wstęp
Bardzo lubię sprzęty hi-fi szwedzkiej firmy Primare Audio, bo łączą w sobie piękny design z wybornym dźwiękiem. Dlatego ucieszyłem się, kiedy w kwietniu z cieszyńskiego Voice Sp. z o.o. dotarł do mnie na testy bardzo interesujący zestaw "Made in Sweden": Primare I35 Prisma (zobacz TUTAJ) oraz Primare CD35 Prisma (zobacz TUTAJ). Pod tymi symbolami kryją się wzmacniacz zintegrowany oraz odtwarzacz płyt CD, ale dodatkowo wzbogacone o liczne funkcje sieciowe poprzez wbudowany portal Chromecast. Wzmacniacz wyposażony jest w doskonały DAC na kości AKM AK4497EQ, która według specyfikacji obsługuje sygnały  DSD 22,6 MHz, a w module przetwornika c/a 11,3 MHz, jak i oczywiście sygnał PCM do 32/768 (wejście USB obsługuje XMOS).

O samej firmie Primare AB oraz o jej historii napisałem więcej przy okazji recenzji ciekawego przedwzmacniacza gramofonowego Primare R32 (czytaj test TUTAJ). Zainteresowanych historią marki zapraszam także pod TEN link..

Wrażenia ogólne i budowa
Na początek technikalia, bo w tym przypadku są bardzo istotne. Wzmacniacz I35 Prisma zawiera wbudowany DAC (PCM 768 kHz i DSD256) oraz jest wyposażony w funkcje sieciowe. Jak to określa producent: "I35 Prisma zapewnia łączność multi-room/multi-zone oraz obsługę odtwarzania mediów zarówno zapisanych na dysku, jak i strumieniowanych, przewodowych i bezprzewodowych z dowolnego urządzenia mobilnego za pośrednictwem pokładowej aplikacji sterującej".

Oprócz obsługi Bluetooth, AirPlay oraz Spotify Connect I35 Prisma oferuje wbudowany Chromecast, wyjątkowy portal streamingowy umożliwiający bezpośrednie połączenie z setkami aplikacji do strumieniowania mediów, co zapewnia najlepsze osiągalne brzmienie i wygodę użytkowania. Dzięki wbudowanej technologii Chromecast rodzina urządzeń Prisma zyskała też na funkcjonalności - jest teraz kompatybilna z serwisem Roon, co powinno ucieszyć wszystkich wielbicieli doskonałego brzmienia. (Chromecast to portal do przesyłania strumieniowego, umożliwiający bezpośrednie połączenie z aplikacjami typu Google Play, Tidal, Deezer, Qobuz czy TuneIn Radio).

Z kolei Primare CD35 Prisma to zaawansowany odtwarzacz płyt kompaktowych. Wyposażony jest w  najnowocześniejszy napęd CD firmy TEAC z technologią łączności i sterowania Prisma, co stwarza, że odtwarzacz CD35 Prisma jest wyczerpującym źródłem muzyki cyfrowej. Całkowicie nowa, referencyjnie zrównoważona sekcja DAC dostarcza sygnał do dokładnie dostrojonej, zrównoważonej sekcji wyjść analogowych.

Jak podaje producent: "Każdy element odtwarzacza CD35 Prisma – zarówno napęd, DAC, stopień wyjściowy, jak i technologia łączności i sterowania Prisma – przyczynił się do powstania praktycznie najlepszego odtwarzacza CD, jaki firma Primare kiedykolwiek zaoferowała". Podobnie jak wzmacniacz I35, tak samo odtwarzacz CD35 wyposażony jest w firmową technologię PRISMA, która umożliwia liczne funkcje sieciowe (identyczne jak w I35 Prisma) - łączność bezprzewodowa Bluetoott, AirPlay, Spotify Connect, wbudowany moduł Chromecast.

Firma Primare AB przez prawie 35 lat istnienia wypracowała własny design, który trudno pomylić z innym. Można go nazwać chłodną skandynawską elegancją albo oszczędnym wyrafinowaniem wizualnym. Dominują proste linie, eksponowane są naturalne walory metalu paneli frontowych, montowane są charakterystyczne toczone gałki z szerokimi kołnierzami. To wzornictwo nieco technicyzujące, ale bez wątpienia atrakcyjne. Pierwszorzędnie komponujące się z nowoczesnymi wnętrzami mieszkalnymi, biurowymi, użytkowymi, etc. Komplet I35 Prisma i CD35 Prisma dokładnie w ten styl się wpisuje.

Zarówno odtwarzacz jaki i wzmacniacz to identyczne stosunkowo niewysokie (jedynie 10,6 cm) obudowy ze stali malowanej na czarno. Tu żadnej ekstrawagancji nie ma. Fronty to grube aluminiowe płyty przymocowane do obudów na dystansach. To niejako znak rozpoznawczy Primare, efektownie to wygląda. Srebrne (tytanowe) fronty mają w centrum wbudowaną czarną wstawkę, która ma zainstalowany wyświetlacz OLED (wzmacniacz ekran ten ma po środku i prawej owej wstawki, zaś CD - tylko po prawej stronie). Tu także umieszczono po kilka niewielkich srebrnych przycisków - w odtwarzaczu odpowiadają one za obsługę napędu oraz za włączenie urządzenia, a we wzmacniaczu - także za włączenie, ale również za regulacje funkcji sieciowych, wybór czułości każdego z wejść, ustawienie balansu, zmianę nazwy wejścia, włączenie/wyłączenie układu Auto Sense i wiele innych. Część przycisków dodatkowo oznaczona jest podświetlaną białą diodą. Wszystkimi funkcjami wzmacniacza i CD można zawiadywać z poziomu pilota zdalnego sterowania oraz dodatkowo takimi jak przyciemnianie wyświetlaczy (tzw. dimmer), obsługa stref, itd.

Wzmacniacz na froncie ma zainstalowane dwa duże pokrętła - to charakterystyczne dla Primare toczone gałki z szerokimi kołnierzami. Prawa odpowiada za wzmocnienie sygnału, a lewa za wybór źródła (a tych źródeł dostępnych jest co niemiara, o czym później). Natomiast w odtwarzaczu nie ma gałek (a szkoda, bo mogłyby być). Centralne miejsce na panelu zajmuje szuflada napędu CD. Ta wysuwa się i chowa z dużą gracją - cichutko i powoli. Zainstalowany napęd pochodzi od japońskiego TEAC.

Tył wzmacniacza został pokryty całą gęstwiną gniazd - dawno czegoś takiego nie widziałem (pomijam tu jakieś amplitunery kina domowego, bo te potrafią mieć i ze 100. gniazd). Jest tutaj tych gniazd ponad trzydzieści! Uwagę zwracają przede wszystkim dwie pary wyjściowych symetrycznych gniazd XLR. Zaraz obok nich zamontowano pięć par gniazd RCA - trzy wejściowe liniowe, parę wyjściową z poziomu przedwzmacniacza i jedną dla końcówek mocy. Powyżej gniazd analogowych umieszczono rząd aż 8. gniazd cyfrowych: cztery wejściowe optyczne Toslink, dwa wejściowe cyfrowe koaksjalne, jedno wejściowe cyfrowe USB i jedno wyjściowe cyfrowe koaksjalne. Po lewej od gniazd cyfrowych znajdują się dwa gniazda dla anten Wi-Fi/Bluetooth (są w zestawie), dwa gniazda sieciowe LAN/RJ-45, gniazdo USB dla zewnętrznych nośników oraz dioda. Poniżej zamontowano gniazdo do komunikacji z komputerem, a także trzy gniazda mini-jack dla połączenia I35 Prisma z innymi urządzeniami Primare. Po prawej stronie tylnego panelu znajdują się dwie pary terminali głośnikowych. To bardzo solidne zakręcane gniazda, choć ich umieszczenie na prawym skraju nie jest zbyt ergonomiczne (lewy przewód głośnikowy musi iść wzdłuż całego tylnego panelu). Ciut powyżej linii terminali głośnikowych, po ich prawej stronie zamontowano gniazdo sieciowe IEC zintegrowane z komorą bezpiecznika oraz głównym włącznikiem zasilania. Uff, naprawdę dużo tego...

Odtwarzacz płyt kompaktowych CD35 Prisma nie ma aż tak zatłoczonego tyłu jak wzmacniacz I35 Prisma, choć gniazd jest więcej niż w tradycyjnych tego typu urządzeniach. Są tu dwie pary analogowych wyjść: para symetrycznych XLR i para niesymetrycznych RCA. Są także dwa gniazda wyjściowe cyfrowe - optyczne Toslink i elektryczne koaksjalne. W związku z tym, że CD35 Prisma wyposażony jest w funkcje sieciowe zainstalowane ma dwa gniazda LAN/RJ-45 oraz dwie anteny Wi-Fi/Bluetooth. Po prawej stronie tylnego panelu znajdują się cztery gniazda mini-jack dla komunikacji z innymi sprzętami Primare, a także jedno gniazdo dla przyłączenia komputera. Po skrajnej, prawej stronie umieszczono gniazdo zasilania IEC zintegrowane z komorą bezpiecznika oraz głównym włącznikiem zasilania.

Oba urządzenia spoczywają na trzech wysokich, bardzo solidnych stopach antywibracyjnych, o których można by napisać osobne wypracowanie. Te trzy osobne punkty podparcia stanowią bardzo pewną i stabilną płaszczyznę. Wartym podkreślenia i pochwały jest fakt, iż Primare do zagadnienia izolacji zewnętrznych wstrząsów i wibracji podchodzi bardzo poważnie i rozważnie.

Obsługa
Aby "dobrać się" do funkcji sieciowych Chromecast obu urządzeń, najpierw należy pobrać z sieci odpowiednie aplikacje. Od razu uprzedzam, że nie jest czynność trudna. Udało mi się to za pierwszym razem i w miarę szybko. (Ponoć wystęoują jakieś jakieś problemy na Androidzie, ja jednak wszystko robiłem na architekturze iOS). Po pierwsze trzeba pobrać appkę Google Home na iPad, iPhone lub inny zewnętrzny sterownik. Instalacja Google Home jest całkowicie intuicyjna, w zasadzie instaluje się sama, jedynie co trzeba zrobić, to potwierdzać kolejne kroki (w języku polskim).

Po drugie należy pobrać adresowaną aplikację Primare. I już. Można streamować muzykę całego świata za pośrednictwem wielu serwisów - najbardziej oczywistym jest Google Play i YouTube, ale bez problemu można łączyć się także z takimi jak Tidal, Spotify czy Qobuz (są wyświetlane na menu jako domyślne). Jednakże sama obsługa aplikacji nie jest aż taka oczywista i przejrzysta jak np. w urządzeniach Auralic. Ale szybko można się przyzwyczaić. Myślę też, że Primare wraz z upływem czasu będzie poprawiać i apgrejdować powyższe funkcje sieciowe i ich obsługę. Na razie oceniam je na poziom dobry. Wystarczający dla optymalnego surfowania po muzycznych zasobach Sieci.

Dane techniczne - wzmacniacz I35 Prisma
Moc wyjściowa 2 x 150 W 8 Ω; 2 x 300 W 4 Ω
Wejścia analogowe 2 pary XLR; 3 pary RCA
Wejścia cyfrowe (na DACu) 4 x TOSLINK (192 kHz/24 bit); 2 x RCA (192 kHz/24 bit); 1 x USB-B (PCM 384 kHz/24 bit /DSD 64/128/256)
Wyjścia analogowe PRE 1 para RCA; liniowe 1 para RCA
Wyjście (na DACu) 1 x RCA (sygnał analogowy na wejściu = 48 kHz na wyjściu; sygnał cyfrowy na wejściu = przesyłany bez zmian na wyjście)
Obsługiwane formaty WAV, LPCM, AIFF, FLAC, ALAC, MP3, MP4 (AAC), WMA, OGG, DSD
Wejścia przewodowe USB-A; 2 x LAN; WLAN – 192 kHz/24 bit; DSD 64/128
Łączność bezprzewodowa Bluetooth®, AirPlay, Spotify Connect, wbudowany moduł Chromecast
WLAN zgodny ze standardem IEEE 802.11 a/b/g/n/ac; działa w trybie 2,4/5 GHz b, g, n
Pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 000 Hz, -0,2 dB
Zniekształcenia THD + N < 0,01%, 20 Hz – 20 000 Hz, 10 W przy 8 Ω
Stosunek sygnał/szum >100 dB
Pobór mocy tryb czuwania 0,5 W; tryb pracy <40 W
Wymiary: s x g x w 430 x 420 x 106 mm wraz z pokrętłami i złączami
Masa netto 11 kg

Dane techniczne - odtwarzacz CD35 Prisma
Wyjścia analogowe 1 para RCA, 2,2 Vrms; 1 para XLR, 4,4 Vrms
Wyjścia cyfrowe 1 x RCA; 1 x TOSLINK
Obsługiwane formaty WAV, LPCM, AIFF, FLAC, ALAC, MP3, MP4 (AAC), WMA, OGG, DSD
Wejścia przewodowe USB-A; LAN; WLAN – 192 kHz/24 bit; DSD 64/128
WLAN zgodny ze standardem IEEE 802.11 a/b/g/n/ac; działa w trybie 2,4/5 GHz b, g, n
Łączność bezprzewodowa Bluetooth®, AirPlay, Spotify Connect, wbudowany moduł Chromecast
Pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz -0,3 dB
Zniekształcenia THD + N 20 Hz – 20 kHz <0,01%
Stosunek sygnał/szum -110 dB / AES17
Pobór mocy Tryb czuwania 0,5 W; tryb pracy 25 W
Wymiary: s x g x w 430 x 385 x 106 mm wraz z przyciskami i złączami
Masa netto 10,8 kg



Dostawa z Voice Sp. z o.o.

Made in Sweden

Pudełko z akcesoriami

Akcesoria

Sprzęt opakowany w fizelinowy worek



Chłodna, acz wyszukana estetyka typu skandynawskiego

CD35 Prisma to kapitalny odtwarzacz płyt kompaktowych!

Panel frontowy na dystansie


Gałki charakterystyczne dla Primare



Jasny wyświetlacz OLED

Tył urządzeń

Gęstwina wejść i wyjść we wzmacniaczu I35 Prisma

Solidne terminale głośnikowe, choć niestety umieszczone na skraju prawej strony tylnego panelu


Dwie anteny łączności bezprzewodowej

LAN IN - LAN OUT

Porównanie ze wzmacniaczem lampowym Line Magnetic LM-845IA

Porównanie ze wzmacniaczem Taga Harmony HTA-2500B i przetwornikiem Questyle CMA Twelve

Źródło to gramofon Nottingham Analogue Horizon z przedwzmacniaczem Audiokultura Iskra 1



Kilka spojrzeń na cały system odsłuchowy

I na koniec widok z dalszej perspektywy


Wrażenia dźwiękowe
Do wzmacniacza I35 Prisma podłączałem dwie pary podłogowych kolumn głośnikowych: PMC fact.8 i Living Voice Auditorium R3 oraz monitory Studio 16 Hertz Canto Grand New. Przewody głośnikowe to XLO UltraPLUS U6-10. Wzmacniacze odniesienia to: Hegel H160, Line Magnetic ML-845IA, Taga Harmony HTA-2500B, Pathos Classic One MKIII oraz Haiku-Audio Origami 6550 SE. Odtwarzacz CD porównawczy to Musical Fidelity A1 CD-PRO. Przetworniki cyfrowo-analogowe to Musical Fidelity M6s DAC, Questyle CMA Twelve oraz NuPrime DAC10-H. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Na początek opiszę dźwięk samego tytułowego wzmacniacza Primare , potem odtwarzacza CD35 Prisma, a na koniec wewnętrznego DACa w I35 Prisma. Zaczynam więc od wzmacniacza. Nowa integra Primare korzysta z systemu zasilania UFPD 2, będącego na nowo opracowaną wersją firmowej, w pełni analogowej technologii UFPD, pracującej w tzw. klasie D. Jak podaje producent: "obecna platforma zasilania w pełni korzysta z potencjału technologii klasy D, co ma zapewniać całkowicie liniowe wzmocnienie w całym paśmie słyszalnym". Nie będzie zbytnim odkryciem, że do "cyfrowych" wzmacniaczy audiofile często mają podejście jak pies do jeża, ale w przypadku I35 Prisma owa "cyfrowość" jest bardzo technologicznie zaawansowana i dlatego dźwiękowo wyrafinowana. Gdybym nie wiedział, że gra tzw. klasa D, to dałbym sobie rękę uciąć, że mam do czynienia z rasowym tranzystorem, może nawet zmiękczonym jakimiś lampami w układzie przedwzmacniacza. Tak właśnie brzmi I35 Prisma. Całkowicie organicznie. 

Wzmacniacz Primare charakteryzuje się plastycznym i płynnym brzmieniem, a jednocześnie zdecydowanym i energicznym. To taki finezyjny mocarz, można napisać. Dźwięk pomimo sporej dynamiki oraz rozmachu w ogóle przekazu, to w szczególe nie zapominający o galanteryjnej finezji wykańczającej i dopełniającej tony, gładzący kanty i ostrości, wypełniający puste fragmenty i luki w brzmieniu nagrań. Zawsze ma poczucie kontroli i porządku, ale to kontrola typu "wewnętrznego" (samoistnego), zapewniająca dużo dynamicznej energii, zarówno jeśli chodzi o wielką orkiestrę jak i mniejsze składy; potrafiąca wyłapać delikatne muzyczne niuanse w każdym utworze muzycznym. To dźwięk nasączony oleistą muzyką, z intensywną głębią, z wyczuwalnym podkładem, z widzialnym dalekim tłem i szeroką perspektywą. A do tego bardzo kształtny i efektowny. Zniuansowany, acz muskularny. A zarazem nie nadmuchany, nie przeskalowany i zbyt wytężony. Zbilansowany.

I35 Prisma umiejętnie obrazuje duszę i sens muzyki, a czyni to z dużą przyczepnością tonalną i małym tarciem sybilantów. Ładnie maluje rozległe krajobrazy muzyki oraz równolegle dostarcza naturalnie szybki, transparentny i zwinny dźwięk. Co więcej, szwedzka integra posiada nieczęstą umiejętność "ożywiania" nagrań i ich niemalże rasowania. Na przykład na płycie Keith Jarrett Trio "Somewhere" (ECM - 2009 r.) fortepian lidera Steinway Concert Grand, wibrujące struny kontrabasu Peacocka jak i delikatne plamy hi-hat perkusji DeJohnette'a były wyraźnie obecne w pomieszczeniu, tworząc tym samym idealnie zrównoważony obraz bogaty w szczegóły i fakturę, zapewniając idealny wgląd w emocjonalny rdzeń muzyki Tria. Innymi słowy, wzmacniacz nie ma problemów ani z poprawnym obrazowaniem nagrań, ani z określaniem ich wewnętrznej energii, ani tym bardziej z wektorowaniem i kanalizacją sensualizmu oraz liryzmu muzyki akustycznej (ale również mocy i żaru np. garażowego rocka!).

Odtwarzacz płyt kompaktowych CD35 Prisma to kombo "zwykłego" odtwarzacza CD oraz streamera internetowego wyposażonego w aplikację Chromecast. Samą platformę Chromecast już opisywałem wcześniej. Jednakże, pisząc otwartym tekstem, jej obecność zarówno w odtwarzaczu, jak i równolegle we wzmacniaczu nie ma większego sensu. Nabywca musi zdecydować, który element (wzmacniacz czy CD) ma mieć firmowe rozszerzenie Prisma, albowiem oba mają identyczne funkcje. W zupełności wystarczy nabyć jeden lub drugi, aby cieszyć się całą paletą możliwości systemu Prisma.

CD35 Prisma pod względem dźwięku to synergiczne dopełnienie brzmienia wzmacniacza I35 Prisma. To jego komplementarne uzupełnienie, ale i niejako rozwinięcie. W przekazie dominuje wypełnienie, barwa, plastyczność i płynność. Detale nie topią się w masie dźwięków, a istnieją samodzielnym bytem, choć w optymalnej komunikacji z matriksem i macierzą muzyki. Wyraźnie wyczuwalna jest głębia i przestrzeń, brzmienie jest szerokie i wnikliwe, tło ciemne i dalekie. Instrumenty brzmią naturalnie i żywo, są pierwszorzędnie ogniskowane w 3D, choć czasem mają ostry blask. Generalnie dźwięk oferowany przez odtwarzacz jest spójny i dynamiczny - zaawansowany w charakterze, zniuansowany w naturze oraz ekspresyjny w wyrazie. Nie brakuje mu ani malowniczości, ani uczuciowości, ani odpowiedniego temperamentu. Jest w pełni analogowy, acz sugestywny. To bardzo dobrze brzmiący CD-ek.

Na koniec kilka słów o wewnętrznym przetworniku cyfrowo-analogowym zainstalowanym we wzmacniaczu Primare. Ma rozdzielczość PCM 768 kHz i DSD256. Kość przetwornika to AKM AK4497EQ, zaś wejście USB obsługiwane jest przez XMOS. Identyczny zestaw zainstalowany jest we wzmacniaczu Primare I35 DAC (tenże jednak nie ma rozszerzenia o streaming). Muszę przyznać, iż wewnętrzny DAC gra całkiem przyzwoicie, choć nie jestem zwolennikiem zintegrowanych ze wzmacniaczami tego typu konstrukcji (preferuję osobne, zewnętrzne). Ale muszę także podkreślić, że szwedzkie Primare doskonale odrobiło lekcje aplikując tu rozsądne rozwiązania technologiczne.

Wewnętrzny DAC to przede wszystkim efektowna prezentacja o więcej niż dobrej przestrzenności; energicznej, lecz miękkiej ofensywności oraz świetnym napełnieniu tonalnym. Rozdzielczość oscylująca w okolicach przeciętnej, ale bez większych uwag. Podobnie głębia tonalna - raczej koncentrująca się na pierwszych planach, czasem drugich, ale już nie na dalszych. Tło płaskie, mniej wyraźne. Oddalone. DAC w porównaniu do firmowego odtwarzacza CD35 Prisma to poziom o klasę niżej. Co nie oznacza, że jest zły czy niedopracowany. Nic z tego. W ogólnym rozrachunku, patrząc na jego umiejętności brzmieniowe w wartościach bezwzględnych, DAC jest dobrym wyborem dla obsługi streamingu rozmaitych serwisów internetowych oferujących muzykę. Podkreśla ich tonalność, barwę, rozmiar i kontent. A to naprawdę coś.

Konkluzja
Zestaw Primare I35 Prisma i Primare CD35 Prisma to bardzo nowoczesny, uniwersalny i dopracowany system audiostereo klasy high-fidelity. Rasowy wzmacniacz "cyfrowy" z kapitalnie dobranym i zaaplikowanym DACiem, barwnie i obrazowo grający odtwarzacz płyt kompaktowych oraz zaawansowany system streamingu oparty na platformie Chromecast. Brzmienie całości można określić jako takie, które imponuje wysoką energią, wyszukaną barwą i miękką plastycznością, ale również niezłą rozdzielczością i rozległą sceną. To dźwięk z wyraźną głębią, bo nasączony muzyką aż po same brzegi - w pełni analogowy, kształtny i wspaniale efektowny. Oceniając w wartościach bezwzględnych, to po prostu forpoczta high-endu!

Ceny w Polsce: wzmacniacz/DAC Primare I35 Prisma - 18 990 PLN; odtwarzacz Primare CD35 Prisma - 13 890 PLN.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Line Magnetic LM-845IA (test TU), Taga Harmony HTA-2500B, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), PMC fact.8 (test TU), Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Studio 16 Hertz Canto Grand New (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: Pioneer U-05 (test TU), NuPrime DAC-10H (test TU), Questyle CMA Twelve, Musical Fidelity M6s DAC oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, MrSpeakers Aeon Flow Closed (test TU), Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).



DAC/wzmacniacz słuchawkowy Questyle CMA Twelve Standard Gold

$
0
0


Trzy zdjęcia CME Twelve ze strony Questyle


Wstęp
Niecałe dwa lata temu opisywałem premierowy (wówczas) przetwornik cyfrowo-analogowy i jednocześnie wzmacniacz słuchawkowy Questyle CMA400i (czytaj recenzję TUTAJ). Wtedy była to propozycja wyjściowa Questyle, albowiem modelami wyższymi były średnie CMA600i oraz seria referencyjna CMA800. Otóż dalekowschodni Questyle pod koniec ubiegłego roku zdecydował o odświeżeniu tej serii DACów i wzmacniaczy słuchawkowych - pierwszym zmodernizowanym jest CMA Twelve (zobacz TUTAJ), czyli bezpośredni następca modelu CMA600i. (Jest też wersja bardziej rozbudowana CMA Twelve Master). Na dniach dotarł do Polski, zaś Stereo i Kolorowo pozyskało jeden egzemplarz do testów. Ale nie jakiś zwyczajny, w czarnym czy srebrnym kolorze, a złotym! Taka odmiana prezentuje się wręcz zabójczo. Równolegle z nowym Questyle od dystrybutora MIP Sp. z o.o. otrzymałem do testów referencyjne słuchawki Fostex TH909 (zobacz TUTAJ zapowiedź testu ). To się nazywa odpowiednie towarzystwo. Do dzieła zatem!

Questyle, czyli "Misja i Styl"
Najpierw kilka słów o Questyle (zobacz TUTAJ), bo choć kilka lat temu już o niej pisałem, to przez ten czas to już w zasadzie inna firma (zanotowano duży postęp w jej ofercie). Warto wiedzieć, iż nazwa Questyle to zbitek dwóch słów: „Quest” i „Style”, czyli po polsku - „Misja” i „Styl”. Firma założona została w mieście Shenzen w 2012 roku przez pana Aldena Zhao – rodowitego Chińczyka z Chin. Rodzina Questyle Audio składa się z dwóch firm: Questyle Audio Technology Co. Ltd, China i Questyle North America Inc., USA. Pierwszym większym sukcesem przedsiębiorstwa było wprowadzenie na rynek stacjonarnego DACa i wzmacniacza Questyle CME800R w 2014 roku. Rok wcześniej nawiązano strategiczną współpracę z firmą JRiver Media Center.

Firma Questyle posiada rozbudowaną kadrę inżynierską i zespół sprzedaży zlokalizowany w Chinach i równolegle w USA. Wszystkie produkty są montowane w centrum produkcyjnym partnera strategicznego, czyli tajwańskiej firmy Foxconn. Natomiast Foxconn to światowy potentat produkujący masę zaawansowanej elektroniki użytkowej (dla m.in. Apple, Acer, Nintendo, Sony, BlackBerry). Ma fabryki rozlokowane praktycznie na całym świecie: w Chinach, na Tajwanie, w Czechach, USA, Brazylii, Malezji, Indiach, a nawet w Japonii. Jest właścicielem fabryk i marki Sharp oraz, od niedawna, kultowego Belkin International.

Obecnie Questyle ma stosunkowo zróżnicowaną ofertę. Od góry otwiera ją Questyle Golden Reference, czyli system składający się z przedwzmacniacza CMA800P, DACa CAS192D oraz końcówek mocy CMA800R. Ale główny trzon portfolio stanowią stacjonarne kombajny hi-fi (łączące DAC i wzmacniacz słuchawkowy) o symbolach: najnowsze CMA Twelve Standard oraz Master i niższe CMA400i (CMA600i został wycofany, ale nadal można go gdzieniegdzie kupić np. w Polsce). Niedawno wprowadzono mobilne odtwarzacze cyfrowe QP1R, QP2R i QPM oraz stacje dokujące/huby HB2 oraz SHB2 (to bardzo zaawansowane urządzenie).

Przedsiębiorstwo wdrożyło całą masę własnych patentów i technologii (czytaj TUTAJ). Chlubą jest "Current Mode Amplification" (Global PCT No.: US 9,614,483 B2). Została wprowadzona w 2006 roku, a wymyślona przez Jasona Wanga, założyciela firmy Questyle w jego laboratorium uniwersyteckim. To oryginalna technologia wzmocnienia w trybie prądowym („Current Mode Amplification”).  Co ciekawe, Questyle opracowało własny system łączności bezprzewodowej "5GHz Hi-End Wireless Audio System". Inne oryginalne innowacje techniczne to "Pure Class A BIAS Control", cyfrowe przetwarzanie sygnału "IIR Digital Filter" czy "3x Clock USB Asynchronous Transmission". A także kilka innych.

Wrażenia ogólne i budowa
Questyle CMA Twelve Standard Gold (bezpośredni następca modelu CMA600i) to aktualnie flagowy przetwornik cyfrowo-analogowy firmy Questyle ze zintegrowanym zbalansowanym wzmacniaczem słuchawkowym. Słowo "Gold" pochodzi od złotej obudowy CMA Twelve Standard - w odróżnieniu od "Black", czyli czarnej odmiany kolorystycznej. Istnieje także jego bardziej zaawansowana wersja - CMA Twelve Master Gold lub Black (zobacz TUTAJ). Droższa jest od standardowej o 2 000 PLN (5 000 PLN versus 7 000 PLN).

Urządzenie dostarczane jest w podwójnym, acz niedużym, płaskim kartonie. W komplecie znajduje się przewód zasilający, przewód RCA i USB, pełnowymiarowy i wielofunkcyjny pilot zdalnego sterowania oraz instrukcje obsługi, a także gwarancja producenta i dystrybutora. Nic więcej tu nie potrzeba.

Czego by nie napisać, należy przyznać, iż CMA Twelve Gold to najwyższej jakości wykonanie i galanteryjne dopracowanie szczegółów. Naprawdę piękny i efektowny design - i takaż produkcja. (Aby w pełni docenić budowę, trzeba to urządzenie zobaczyć na własne oczy - żadne zdjęcie nie odda całości tego"misterium"). Jakość wykonania jest wręcz niespotykana, a to m.in. dzięki bezpośredniej współpracy firm Questyle i tajwańskiej Foxconn (produkującej sprzęty Apple).

Na froncie uwagę zwracają aż trzy gniazda słuchawkowe (XLR, zbalansowane 4,4 mm i jack 6,3 mm) oraz liczne bursztynowe i czerwone diody sygnalizacyjne. Obsługa jest w bardzo ergonomiczna i intuicyjna. Przełączniki przedwzmacniacz/wzmacniacz słuchawkowy i wszelkie inne są dostępne na froncie i łatwo ustawialne. Tak powinien funkcjonować każdy DAC i wzmacniacz słuchawkowy! CMA Twelve Gold pięknie się prezentuje i jest doskonale wyposażony.

Sprzęt wyposażony jest w liczne gniazda (w tym z przodu aż trzy słuchawkowe) - analogowe wejściowe symetryczne XLR i RCA, wejściowe cyfrowe Toslink, elektryczne i USB. Co ciekawe, Twelve zainstalowany ma własny system łączności bezprzewodowej "5GHz Hi-End Wireless Audio System", który, póki co, kontaktuje się jedynie z firmowymi urządzeniami. DAC posadowiony jest na czterech stopach antywibracyjnych bardzo wysokiej klasy.

Warto wiedzieć, że metalowa obudowa posiada znakomite zdolności odprowadzania ciepła. A to z kolei sprawia, że CMA Twelve pracując w czystej Klasie A zachowuje pełną stabilność i optymalną temperaturę pracy 45 stopni C. Obudowa CMA Twelve posiada wyszukane linie, kilku-kolorowe laserowe diody informujące o stanie pracy urządzenia. Laserowe diody, rozmieszczone dookoła pokrętła głośności informują także o jego położeniu, co dodatkowo podkreśla klasę i profesjonalne pochodzenie urządzenia. Jak podkreśla producent: "Każdy detal został dogłębnie przemyślany i został uchwycony w starannie wypiaskowanej obudowie, której jakość dodatkowo podkreśla bursztynowy blask diod LED". I dalej cytuję za producentem:

"Zbalansowane gniazdo 4,4 mm - jedno z pierwszych na rynku. Nietrudno przewidzieć, że zbalansowane słuchawki z gniazdem typu Jack 4,4 mm będą istotnym trendem w przyszłości. Zwłaszcza, kiedy tak znane marki, jak Sony, Sennheiser, Campfire Audio, FiiO czy Audio-Technika dynamicznie adoptują to rozwiązanie. Każda z nich ma już w ofercie słuchawki z wtykiem zbalansowanym przystosowanym do gniazda 4,4 mm. A CMA Twelve jest jednym z pierwszych urządzeń, które takie gniazdo posiada. Co więcej, firma Questyle zamierza kontynuować ten trend w przyszłości w innych swoich urządzeniach, co dodatkowo umocni ten standard na rynku.

CMA Twelve - przystosowany do pracy w studio. Oprócz cyfrowych wejścia optycznego i koaksjalnego, CMA Twelve posiada na pokładzie wejście cyfrowe w studyjnym standardzie AES/EBU zrealizowane na gnieździe XLR. Możliwe jest monitorowanie wejścia cyfrowego w czasie rzeczywistym korzystając z wbudowanego gniazda słuchawkowego 6,5 mm. Warto zwrócić uwagę, że jego poziom można przełączać pomiędzy poziomami 14 dBu a 20 dBu natychmiastowo. A to sprawia, że bez problemu można zgrać poziomy sygnału z każdym sprzętem studyjnym.

Dostosowanie do najwyższej jakości streamingu hi-res. Cyfrowe sygnały audio mogą zostać wysłane do CMA Twelve za pomocą gniazda S/PDIF (koaksjalnego), optycznego, jak i USB. Opatentowane technologie wzmocnienia w trybie prądowym, True DSD oraz potrójnej asynchronicznej transmisji sprawiają, że CMA Twelve brzmi znakomicie zarówno, jako DAC, jak i jako przedwzmacniacz oraz wzmacniacz słuchawkowy.

CMA Twleve & CMA Twelve Master. Aby lepiej sprostać oczekiwaniom rynku, Questyle oferuje dwie wersje urządzenia: CMA Twelve i CMA Twelve Master. Ta druga wersja posiada laserowo wygrawerowane logo z napisem „MASTER” oraz ceramiczną płytę PCB firmy ROGERS. Zapewnia to jeszcze dodatkowy przeskok jakościowy w stosunku do i tak znakomitej „zwykłej” wersji CMA Twelve. Obie wersje są dostępne zarówno w czarnym, jak i złotym wykończeniu". Koniec cytatu.

Dane techniczne
Sekcja przetwornika cyfrowo-analogowego i wzmacniacza słuchawkowego
- Wyjścia: 4,4 mm zbalansowane jack/4-pinowe zbalansowane jack/gniazdo słuchawkowe jack 6,35 mm
- Maksymalna moc wyjściowa:
247 mW @ 300 Ω; 900 mW @ 32 Ω(gniazdo 6,35 mm)
825 mW @ 300 Ω; 2 W @ 32 Ω (gniazdo zbalansowane)
- THD + N: 0,00070 % @Po = 100 mW, 300 Ω 0,00167 % @ Po = 50 mW, 32 Ω
- Pasmo przenoszenia: DC - 20 kHz (+ 0, - 0.4 dB)@0 dBFS, 24 Bit, 192 kHz
DC - 80 kHz (+ 0, - 3 dB)@0 dBFS, 24 Bit, 192 kHz
- Stosunek sygnał-szum: 112 dB (nie ważone)
Sekcja przetwornika cyfrowo-analogowego i przedwzmacniacza
- Wejście USB typu B:
Wsparcie dla formatów: 44,1 kHz - 384 kHz/16 Bit - 32 Bit PCM oraz natywnego DSD64, DSD128, DSD256, a także DSD64, DSD128, DSD256 w formacie DoP
(Uwaga: wsparcie w Win XP, Vista, Win7, Win8, Win10 oraz MAC OS)
- Cyfrowe wejście i wyjście: Wejście i wyjście SPDIF, wejście optyczne, wejście AES/EBU
Wsparcie dla formatów 44,1 kHz - 384 kHz/16 Bit - 32 Bit PCM
- Wyjścia analogowe i poziomy na nich: 1 para wyjść zbalansowanych XLR, 1 para wyjść niezbalansowanych RCA
STANDARD 14 dBu: XLR: 5,084 V RCA: 2,549 V
STUDIO 20 dBu: XLR: 8,887 V RCA: 4,475 V
THD+N@STUDIO 20 dBu: RCA: minimalnie na poziomie 0,00115 % na XLR: minimalnie na poziomie 0.00085%
SNR: RCA > 109 dB XLR > 112 dB (nie ważone)





















Wrażenie dźwiękowe
Jako urządzenia porównawcze używałem: NuPrime DAC10-H, Pioneer U-05, Musical Fidelity M6s DAC oraz Primare I35 Prisma (wzmacniacz z DAC). Słuchawki to Fostex TH-909, Fostex TH-610, Meze 99 Neo oraz Pioneer DHJ-X10 C. Odtwarzacz płyt CD to Primare CD35 Prisma. Odtwarzacz sieciowy to Auralic Aries Mini. Pozostała część sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Zacznę od opisu CMA Tvelve Standard jako przetwornika cyfrowo-analogowego. No cóż, jakiś czas temu zachwycił mnie podstawowy model DACa Questyle, czyli CMA400i. A jak rzecz ma się z CMA Twelve Standard? To bardzo harmonijny i naturalistyczny dźwięk z realistyczną i dynamiczną sceną dźwiękową, która wysoką jakością zahacza o przedział high-end. Dawno nie słyszałem aż tak naturalnego i równego, bo nie podbarwianego, brzmienia z wielopłaszczyznową głębią tonalną oraz z doskonałą rozdzielczością (w pułapie cenowym poniżej 8 000 - 10 000 PLN). To epickie (natężone i dynamiczne) kreślenie obrazu dźwiękowego połączone z intymnością i liryzmem brzmienia. Trudno mi to lepiej wyjaśnić, ale spróbuję napisać jeszcze w inny sposób. Podczas odsłuchów ma się wrażenie obcowania z dźwiękiem wszechogarniającym, mocno przestrzennym i wybarwionym, lecz równocześnie zaopatrzonym w mikrokosmos detali i wewnętrzny sensualizm przynoszący bezpośredni wręcz kontakt z muzykami. To muzyka typu żywego i zaangażowanego, lecz wyważonego i proporcjonalnego.

CMA Twelve Standard świetnie organizuje przestrzeń (napowietrza, strukturyzuje i hierarchizuje), jest precyzyjny i punktualny, dba o wybrzmienia, zabiega o kolor, zagląda głęboko i patrzy szeroko. Jednocześnie jako DAC pokazuje prawdę i tylko prawdę o nagraniu. Nie podbarwia, nie wyrównuje, nie poleruje kantów. Podaje i gra muzykę taką, jaka została nagrana - w studio, na koncercie czy na setkę. Jest urządzeniem o duszy studyjnej, profesjonalnej. Dokładny i oddany muzyce aż do przesady. Ma to swoje oczywiste zalety, ale też poniekąd wady, których nie muszę chyba tłumaczyć Czytelnikowi. 

Na pewno jeżeli ktoś poszukuje przetwornika c/a, który zmiękczy i ubarwi brzmienie systemu hi-fi, Questyle nie będzie optymalnym dlań wyborem. Natomiast dla osoby pragnącej mieć realny i bezkompromisowy wgląd w muzykę, w jej smaczki, różne cechy i zawiłości (w tym niestety i brudy) czy akustyczne zakamarki, to nowy CMA Twelve będzie idealny. Strzałem w dziesiątkę. Dodam, że mnie urzekł bezwzględną szczerością muzyczną (równą i analityczną) oraz rygorystyczną transparentnością, która powodowała, że nic od siebie nie nakładał na nagrania, a po prostu DAC je w pełni ukazywał, w całości wydobywał na światło dzienne.

Pokładowy wzmacniacz słuchawkowy zainstalowany w Questyle nie jest jakimś czczym dodatkiem lub uzupełnieniem. To pełnoprawne urządzenie - równocenne, używając nomenklatury chemicznej. Charakteryzuje się dźwiękiem mocnym i energetycznym, o dużej sile przebicia i przekonywania. A równolegle całkowicie symetrycznym i skoordynowanym. Wzmacniacz odznacza się dźwiękiem zrównoważonym oraz uporządkowanym, a dodatkowo - o dużej kulturze i elegancji. Finezyjnym. Można to nazwać brzmieniem naturalnym albo fizjologicznym, ale także rasowym czy przyjaznym. Ma wewnętrzną moc, jak i zdolności ukazywania holistycznego i kompletnego dźwięku. Obrabia detale, aranżuje przestrzeń, wypełnia muzyczną substancją. 

Zdecydowana większość słuchawek dostępnych na rynku będzie zachwycona nowym Questyle, albowiem nie grymasi względem ich towarzystwa, z każdymi zagra atrakcyjnie i na 100% swych umiejętności i indywidualnych potrzeb słuchawek. Choć im wyższa klasa słuchawek, tym ostatecznie lepiej dla dźwięku. U mnie najlepiej zagrały Fostex TH-909. Czar, żywioł, energia, ale również wykończenie tonalne i wyszukana elegancja. O ich wspólnym brzmieniu niebawem napiszę osoby tekst. Zapraszam. 

Konkluzja
Najnowszy Questyle CMA Twelve Standard Gold to bezkompromisowa propozycja DACa, przedwzmacniacza i wzmacniacza słuchawkowego zamkniętych we wspólnej, bardzo efektownej złotej obudowie. Jest kapitalnie wyposażony, bardzo ergonomiczny i uniwersalny. Może być używany nawet w studio nagraniowym. Brzmieniowo nowy Tewelve Standard to ucieleśnienie pełnej harmonii dźwiękowej, brzmienia naturalnego i wyważonego, bezwarunkowo dokładnego i precyzyjnego, o wielopłaszczyznowej i bogatej głębi oraz z nadzwyczajną przestrzennością. To bardzo wyrafinowane i zaawansowane urządzenie - zarówno pod względem zainstalowanego przetwornika c/a, jak i wzmacniacza słuchawkowego. Przeznaczony dla świadomych dla audiofilów i wymagających profesjonalistów. Rekomendacja Stereo i Kolorowo

Cena w Polsce - 4 999 PLN.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Primare I35 Prisma (test TU), Taga Harmony HTA-2500B, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), PMC fact.8 (test TU), Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Studio 16 Hertz Canto Grand New (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Primare CD35 Prisma (test TU).
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: Pioneer U-05 (test TU), NuPrime DAC-10H (test TU), Musical Fidelity M6s DAC oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, MrSpeakers Aeon Flow Closed (test TU), Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


Kolumny podłogowe Xavian Jolly - zapowiedź testu

$
0
0


Kilka dni temu od polskiego dystrybutora Moje Audio (ale za pośrednictwem sopockiego salonu Premium Sound) to testów otrzymałem bardzo ciekawe kolumny podłogowe Xavian Jolly (zobacz TUTAJ oraz TUTAJ). Ich skrzynka zbudowana jest z pełnego drewna dębowego (a nie z płyt MDF oklejanych drewnianym fornirem!) Taka konstrukcja to ewenement w świecie high-fidelity, a już na pewno nie w przedziale cenowym poniżej 10 000 PLN. Ale włoski mistrz Roberto Barleta z firmy Xavian znany jest ze swej bezkompromisowości.

Jolly to zestaw podłogowy w obudowie zamkniętej (z bierną membraną basową), dodatkowo tłumionej piaskiem. Konstrukcja czerpie inspirację z wcześniejszych modeli jak referencyjna Stella. Podobnie jak w Stelli zastosowano obudowę z litego drewna i technologię zwrotnic Fase Zero. Są tu zainstalowane głośniki własnej marki AudioBarletta. 15-centymetrowy głośnik niskośredniotonowy ma papierową membranę i miękka kopułka przeciwpyłowa, a także miedziany pierścień zwierający. 26-milimetrowy głośnik wysokotonowy ma impregnowaną kopułkę jedwabną.

Do mnie dotarła wersja kolorystyczna Jolly o nazwie "Metropolitan Grey". To opcja droższa od podstawowej o 500 PLN. Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.











Plan recenzji - czerwiec 2019 r.

$
0
0


W czerwcu plan recenzji Stereo i Kolorowo prezentuje się następująco:

1. Właśnie pracuję nad recenzją nowego wzmacniacza hybrydowego Taga Harmony HTA-2500B (zobacz zapowiedź testu TUTAJ). Jego aparycja zdradza dużą moc i energię grania, ale to także wysoka kultura i elegancja.



2. Zaraz potem chciałbym przybliżyć Czytelnikowi edycję specjalną (wykonywaną na specjalne zamówienie) ciekawych polskich monitorów Studio 16 Hertz Canto One New SE (zobacz TUTAJ).



3. Już od około miesiąca testuję topowe japońskie słuchawki Fostex TH909 (zobacz TUTAJ). Nie będzie ujawnieniem tajemnicy jeżeli napiszę, że jestem nimi zachwycony. Słucham na nich w towarzystwie wzmacniacza słuchawkowego/DACa Questyle CMA Twelve Standard Gold (opisany już pod koniec maja).



4. Bardzo podoba mi się dźwięk brytyjskiego przetwornika cyfrowo-analogowego Musical Fidelity M6s DAC (zobacz zapowiedź TUTAJ). To brzmienie kompletne, ale wyważone - plastyczne i kształtne, lekko ocieplone. Bardzo przyjemne w odbiorze.



5. Jakiś czas temu zapowiadałem interesującą, acz stosunkowo niedrogą polską listwę zasilającą ZiKO Labs Powerbox 4xSchuko 3m. (zobacz TUTAJ). Opiszę ją na początku czerwca.



6.  W czerwcu przyjdzie też czas na recenzję kompaktowych kolumn podłogowych Xavian Jolly (czytaj TUTAJ). Ich skrzynka zbudowana jest z pełnego drewna dębowego, a nie z płyt MDF oklejanych drewnianym fornirem!



7. Mam nadzieję, że w w tym miesiącu dotrze do mnie wreszcie dawno zapowiadany nowy SPL Phonitor XE. Czekam na przesyłkę zestawu wzmacniacz plus głośniki z Encore7 (Egg-Shell). Ma dojechać też niezwykle interesująca wkładka gramofonowa. W przyszłym tygodniu mam otrzymać monitory Unison Research. U siebie mam już nowy iFi PRO DSD, ale zapowiem go wkrótce osobnym wpisem. Zapraszam do czerwcowej lektury Stereo i Kolorowo!

Wkładka gramofonowa MC Sensitive Sound Splash X3 - zapowiedź testu

$
0
0



Jeszcze dwa tygodniu temu nie miałem świadomości, że w Rosji wytwarza się wkładki gramofonowe. Ba! Świetne wkładki gramofonowe, które można kupić już na całym świecie! Od 1999 roku w Jekaterynburgu (miasto w azjatyckiej części Rosji) pan Lebiedew prowadzi firmę Sensitive Sound (zobacz TUTAJ), w której to projektuje i wytwarza zaawansowane wkładki gramofonowe typu MC. Jak widać pod załączonym powyżej linkiem, Sensitive Sound wytwarza bardzo szeroki wachlarz wkładek (obecnie to 35 modeli)  - od tańszych (ceny zaczynają się od 699 USD), poprzez średnie, aż do referencyjnych i ultra-referencyjnych. Najdroższa kosztuje około 15 000 USD, a jej body wykonywane jest z minerału meteorytu syberyjskiego (sic!) zwanego chondrytem. Warto podkreślić, że przedsiębiorstwo jako zauralskie i "około-syberyjskie" ma ułatwiony dostęp do bardzo dużej ilości nietypowych i unikalnych minerałów, metali i ich stopów, stąd specjalizuje się w projektowaniu i produkcji transformatorów rdzeniowych audio oraz obudów z rozmaitych oryginalnych materiałów i minerałów, co pozwala konkurować ze wszelkimi światowymi producentami wkładek.

Polskim dystrybutorem Sensitive Sound niedawno został pewien meloman spod Gdańska. Jakieś dwa tygodnie temu telefonicznie uzgodniliśmy wypożyczenie wkładki do testów na Stereo i Kolorowo. Postanowiłem rozpocząć odsłuchy Sensitve Sound od niższej propozycji - wybór padł na wkładkę Splash X3 (zobacz TUTAJ). Model ten wykorzystuje system magnesów neodymowych, pręt wspornika rodowo-borowy, diamentową igłę 0,28 mm o liniowym kontakcie (SH)III. Body wykonane jest z aluminium lotniczego wyciętego z jednego fragmentu metalu na obrabiarce CNC.

Wkładkę zamontowałem na moim gramofonie Nottingham Analogue Horizon. Przedwzmacniacze gramofonowe to polski Audiokultura Iskra 1 i brytyjski Musical Fidelity MX-VYNL. Zapraszam do lektury recenzji za kilkanaście dni.

















DAC/wzmacniacz słuchawkowy iFi Pro iDSD - zapowiedź testu

$
0
0




Warszawski Audiomagic właśnie podesłał mi na testy iFi Pro iDSD (zobacz TUTAJ). To ciekawe urządzenie łączy w sobie wysokogatunkowy przetwornik-cyfrowo analogowy (dla formatów PCM i DSD "Studio Grade DSD1024", a także MQA), wzmacniacz słuchawkowy z wyjściami zbalansowanymi i niezbalansowanymi, łączność bezprzewodową i przewodowe połączenie Ethernet, dla odtwarzania z routera lub NAS (Network Attached Storage). Urządzenie wyposażone jest także w całą armadę rozmaitych filtrów: GTO, Bit Perfect, Bit Perfect +, Apodising i Transient Alignment.

Pro iDSD ma poczwórny system bit-perfect DSD i DXD DAC firmy Burr-Brown. Konfiguracja „przeplatana” oznacza, że można używać i mieszać do 8 par sygnałów różnicowych, co odpowiada 4 parom sygnałów na kanał. Wykorzystuje nowy 16-rdzeniowy procesor XMOS XU216 X-Core 200 Series. Przetwarzanie w całości cyfrowe jest bit-perfect, chyba że inne filtry cyfrowe zostaną celowo wybrane.

Co ciekawe i nietypowe, iFi Audio użytkownikowi pozostawia sposób wybór pracy analogowego stopnia wyjściowego. Można wybrać jeden z aż trzech różnych trybów: 1) Solid-State – układ tranzystorowy J-FET, pracujący w klasie A, 2) Tube – układ lampowy, oparty na podwójnych triodach GE5670W typu NOS oraz 3) Tube+ – identyczny układ lampowy; zmniejsza ogólne wzmocnienie pętli i negatywne sprzężenie zwrotne do minimum i prezentuje inną perspektywę dźwiękową między naturalnymi harmonicznymi lampy a wydajnością przejściową. Zastosowano tu dwie lampy wysokiej jakości General Electric 5670.

Dane techniczne
Częstotliwości próbkowania:
PCM do 768 kHz
DSD do 49,152 MHz (DSD 1024)
DXD i podwójna prędkość DXD (2xDXD)
Wejścia:
USB (wymagane dla DSD, DXD i częstotliwości próbkowania powyżej 192 KHz)
AES3 (XLR - pojedynczy link)
S / PDIF (combo koncentryczne / optyczne)
BNC multifunction (wejście S / PDIF lub wejście synchronizacji)
Wyjścia:
zbalansowany XLR przy 4,6 V (+ 15,5 dBu - HiFi) lub 10 V (+ 22 dBu - Pro)
Single-Ended RCA przy 2,3 V (HiFi) lub 5 V (Pro)
Słuchawki 6,3 mm i SE 3,5 mm Jack przy 0,55 V / 2,1 V / 5 V
Słuchawki BAL 2,5 mm Jack przy 1,13 V / 4,6 V / 10 V
Słuchawki na zewnątrz 1 500 mW RMS X 2 @ 64 Ohm, 4000 mW max. 2 X @ 16 Ohm
Impedancja wyjścia słuchawkowego:
Single-Ended (S-BAL): < 1 Ω
Zbalansowany: < 2 Ω
Regulacja głośności:
zrównoważony (6-krotny) potencjometr Alps, zmotoryzowany za pomocą pilota na podczerwień
Wyjścia XLR / RCA można wybrać jako stały poziom lub wyregulować
Gniazdo słuchawkowe 6,3 mm jest zawsze regulowane
Inne funkcje: Różne filtry cyfrowe i analogowe można wybrać dla DSD i PCM do 384 KHz
Filtry PCM:
Bitperfect 44,1 - 192 kHz, zawsze używany dla 352,8 - 768 kHz
Bitperfect + 44,1 - 96 kHz
Gibbs Transient Optimized 44,1 - 384 kHz
Apodyzacja 44,1 - 384 kHz
Transient Aligned 44,1 - 384 kHz
Filtry DSD: naprawiono filtr analogowy trzeciego rzędu @ 80 kHz z korektą wzmocnienia DSD -6 dB
Wzmocnienie (sekcja słuchawkowa): wybierane przez użytkownika: 0 dB, 9 dB i 18 dB
Zakres dynamiczny: 119 dBA (półprzewodnikowy, PCM, -60 dBFS)
Moc wyjściowa (16 Ω, zrównoważona / pojedyncza): > 4000 mW / 1> 1 500 mW
Napięcie wyjściowe (600 Ω, symetryczne / pojedyncze): > 11.2 V /> 5.6 V
Napięcie wejściowe (Pro iDSD): DC 9 V / 6,7 A - 18 V / 3,35 A
Napięcie wejściowe (iPower +): AC 85 - 265 V, 50 / 60 Hz
Pobór mocy: < 22 W na biegu jałowym, 50 W max.
Wymiary: 213 (l) x 220 (w) x 63 (h) mm
Masa: 1 980g (4,37 Ibs)













Wzmacniacz hybrydowy Taga Harmony HTA-2500B

$
0
0


 
Trzy zdjęcia ze strony Taga Harmony


Wstęp
W połowie maja br. z warszawskiego Polpak Sp. z o.o. dotarła do mnie przesyłka z najnowszym wzmacniaczem hybrydowym (czyli lampowo-tranzystorowym) Taga Harmony HTA-2500B (zobacz TUTAJ). To wzmacniacz o mocy 2 x 200 Wat o purystycznej konstrukcji dual-mono. Urządzenia wykorzystuje dwie wysokowydajne lampy próżniowe 12AX7-T Psvane Treasure Mark II w sekcji przedwzmacniacza, służące jako bufor lampowy oraz sześć par wysokiej mocy tranzystorów Sankena (2SC4468 / 2SA1695) w stopniu wyjściowym.

HTA-2500B to obecnie topowa firmowa propozycja wzmacniacza - jej cena zahacza już o pułap 10 000 PLN, a to już nie są żarty. Ale przypomnę, że wcześniej opisywałem niższe wzmacniacze Taga Harmony - były to: HTA-700B v.2 (czytaj test TUTAJ), HTA-800 (czytaj TUTAJ), HTA-1200 (czytaj TUTAJ) oraz HTA-2000B (czytaj TUTAJ). Przetestowałem więc prawie wszystkie wzmacniacze Taga Harmony - nie dotarł do mnie jedynie HTA-2000B w nowej wersji v.2 (zobacz TUTAJ). Może kiedyś nadrobię tę zaległość. Tak, czy inaczej, mogę wiarygodnie napisać, że bardzo dobrze poznałem firmowy sound wzmacniaczy Taga Harmony. To brzmienie masywne i ofensywne a jednocześnie wybitnie plastyczne i lekko tonalnie ocielone. Organiczne do kwadratu.

Wrażenia ogólne i budowa
HTA-2500B to bardzo zaawansowana konstrukcja, spoglądająca w stronę realnego świata high-fidelity. Najnowszy Taga Harmony wykorzystuje dwie wysokowydajne lampy próżniowe 12AX7-T Psvane Treasure Mark II w sekcji przedwzmacniacza, służące jako bufor lampowy oraz sześć par wysokiej mocy tranzystorów Sankena (2SC4468 / 2SA1695) w stopniu wyjściowym. Wewnątrz zamontowano audiofilskiej klasy kondensatory ELNA (2 x 80V/10 000 uF / na kanał) poprawiając tym samym brzmienie muzyki i głębię sceny muzycznej (w porównaniu do wcześniejszych/niższych wersji HTA). Wzmacniacz zaopatrzony jest dwa toroidalne transformatory o całkowitej mocy 1 200 W (600 W na kanał), co zapewnia sporą siłę muzyczna, wysoką stabilność napięcia i bardzo niski prąd tętniący. Odzwierciedlać się to ma wyższą dynamiką i dodatkową mocą oraz zapewniać poprawne wysterowanie nawet bardzo wymagających i mocnych kolumn głośnikowych.

Należy też podkreślić, iż wzmacniacz ma wbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy bazujący na układach Wolfson WM8805 i Cirrus Logic CS4344 o wysokiej rozdzielczości 24 bit/192 kHz. Jest tu także zaimplementowana łączność Bluetooth v4.0, co bezapelacyjnie stawia HTA-2500B w czołówce innowacyjnych wzmacniaczy dostępnych na polskim rynku. System ten umożliwia łatwe i bezproblemowe przesyłanie muzyki ze smartfonów, tabletów lub komputerów za pomocą technologii bezprzewodowej Bluetooth.

Jeśli chodzi o design nowego wzmacniacza, to nie ma tu zbytniego zaskoczenia. Stylistyka obudowy i czołówki jest charakterystyczna dla całej linii Taga Harmony (czyli poprzednich modeli HTA-800, HTA-1200, HTA-2000). Płyta frontowa z grubego szczotkowanego aluminium anodyzowanego na czarno, z dużym szklanym okienkiem w kształcie "uśmiechu", za którym widać żarzące się lampy przedwzmacniacza (lampy są dodatkowo doświetlane pomarańczowym światłem - można to wyłączyć odpowiednim przełącznikiem). Typowe są także dwa duże pokrętła po obu stronach frontu i kilka mniejszych umieszczonych poniżej w rzędzie. Ta stylistyka jest dość nudna, bo już opatrzona, ale trudno odmówić jej estetyki, choć to specyficzna estetyka. Przydałby się jakiś upgrade wzornictwa. Tym bardziej, że we flagowym modelu wypadałoby bardziej się przyłożyć do wysokiej estetyki. Razi duże logo "Taga Harmony" jak gdyby jakby nic po prostu namalowane po środku frontu - identycznie jak w najtańszych urządzeniach Taga Harmony.

Obudowa nowego HTA-2500B została przyodziana w ponadgabarytowy system aluminiowych radiatorów (niezależny radiator dla każdego kanału), co pomaga rozpraszać wewnętrzne ciepło i pozwala na długotrwałą pracę wzmacniacza z dużą mocą przy ograniczonych zniekształceniach.

Z tyłu zamontowano dość ograniczoną ilość gniazd. Po środku, u góry znajdują się dwie pary solidnych terminali głośnikowych, a pod nimi - gniazdo sieciowe IEC. Tuż pod spodem można znaleźć przełącznik/włącznik pomarańczowego światła dodatkowo oświetlających lampy przedwzmacniacza,  Po lewej można znaleźć trzy pary analogowych gniazd wejściowych RCA. Dwa z nich to gniazda liniowe, a trzecie to wyjście typu "pre-out" (czyli wyjścia z przedwzmacniacza).

Powyższy komplet dopełniają dwa cyfrowe gniazda wejściowe do wewnętrznego przetwornika cyfrowo-analogowego - jedno optyczne Toslkink i jedno cyfrowe elektryczne. Do DACa nie ma zaadresowanego gniazda USB. Jest za to antena łączności bezprzewodowej Bluetooth. Dużym niedopatrzeniem jest brak wejściowych gniazd symetrczych XLR - przecież konstrukcja wmacniacza jest symatryczna dual-mono, więc obecność takich gniazd aż się prosi. Może Taga Harmony zainstaluje takowe w kolejnej wersji HTA-2500B? Naprawdę warto.

Dane techniczne
- Typ / Konstrukcja Wzmacniacz hybrydowy
- Klasa A/B
- Dual Mono
- Lampy 2 x 12AX7-T PSVANE Treasure Mark II
- Moc wyjściowa na kanał / impedancja 2 x 200 W 8 Ohm, 2 x 400 W 4 Ohm
- Przetwornik Cyfrowo-Analogowy 24bit / 192 kHz Wolfson WM8805, Cirrus Logic CS4344
- Łączność bezprzewodowa Bluetooth v4.0
- Złącza wejściowe cyfrowe 1 x Optyczne, 1 x Koaksjalne
- Złącza wejściowe analogowe 1 x LINE, CD
- Złącza wyjściowe analogowe 1 x RCA Pre-Out
- 1 x wyjście słuchawkowe:
- Impedancja: 32 - 300 Ohm
- Moc wyjściowa: 350 mW, 300 Ohm
- Pasmo przenoszenia 20 Hz - 35 000 Hz (±0,5 dB)
- ≤ 0.15% (1 kHz/ 1 W)
- Stosunek sygnał-szum 92 dB
- Aluminiowy pilot zdalnej kontroli
- Wymienny kabel zasilania IEC
- Tryb: Direct, Loudness
- Regulacja basów / tonów wysokich
- Zużycie energii 230-240 V 50 Hz, 1 200 W
- Wymiary (W x S x G) 14 x 43 x 44 cm
- Masa 21 kg

Przesyłka z Polpak Sp. z o.o.



Bezpieczny sposób pakowania




Skromny design, ale estetyczny


Okienko, a za nim przezierające lampy elektronowe

Płyta czołowa z grubej płyty aluminiowej

Gałka wzmocnienia z diodą pokazującą poziom wzmocnienia

Zgrabny pilot zdalnego sterowania wykonany z aluminium


Solidne terminale głośnikowe

Po prawej - antena Bluetooth i dwa wejściowe gniazda cyfrowe

Tylko dwie pary wejść analogowych; brak wejść symetrycznych XLR


Porównanie z Primare I35 Prisma i Hegel H160


Widok na cały system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Do wzmacniacza Taga Harmony przyłączałem dwie pary kolumn: Living Voice Auditorium R3 oraz Xavian Jolly. Przewody głośnikowe to za każdym razem XLO UltraPLUS U6-10. Wzmacniacze porównawcze to Pathos Classic One MKIII, Hegel H160, Primare I35 Prisma oraz Haiku-Audio Origami 6550 SE. Pozostała część sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Na początek kilka słów o obsłudze. Uwaga! Warto podłączać tytułowy wzmacniacz do osobnego gniazdka elektrycznego we ścianie. Podczas jego włączania układ prądowy generuje tak duże obciążenie, że w przypadku wspólnego podłączenia z innymi urządzeniami do listwy potrafi "wywalić" korki w tablicy rozdzielczej. Jeśli chodzi o łączność bezprzewodową Bluetooth, to paruje i trzyma sygnał jak wściekły. Jest wyjątkowo stabilna i zupełnie bezkompresyjna. Zaś wewnętrzny DAC najlepiej radzi sobie z apgrajdem sygnału pochodzącego z serwisów streamigowych (takich jak Tidal, Deezer, Spotify, etc) - i w tym celu optymalnie należy go używać. Tylko tyle i aż tyle. 

Po podłączeniu głośników do HTA-2500B i oczywiście - po uruchomieniu urządzenia, do uszu odbiorcy od razu dociera substancjalny, bardzo wyraźny i mocny dźwięk o spektakularnej przestrzeni oraz wyrazistym kolorycie tonalnym. Jednakże, choć to dźwięk olbrzymi i mocarny, to w pełni uporządkowany i harmonijny, a co najważniejsze - super-przyjemny w odbiorze. Nie wali na oślep jakimś nieokrzesanym przekazem, lecz uwodzi naturalną plastycznością oraz wysublimowaną elegancją. Wysmakowaną barwą.

Owszem, tytułowy wzmacniacz z dużą łatwością napędzi zdaje się, że wszelkie głośniki świata (bo ma wysoką moc 2 x 200 W przy 8 Ohm, 2 x 400 W  przy 4 Ohm), ale na pewno zawsze uczyni to z gracją i z galanteryjną dbałością o cały kontent muzyczny. To brzmienie wysokokaloryczne i bardzo obfite, acz świeże i łatwoprzyswajalne. Zdrowe. Dobrze zaprojektowane, więc rasowe w strukturze oraz finezyjne w szczególe. Taga Harmony przygotowała naprawdę świetny wzmacniacz!

Nie będzie dla nikogo zbytnim zaskoczeniem jeżeli napiszę, iż HTA-2500B gra głównie gęstą średnicą oraz ma bardzo rozbudowany bas (choć i soprany są tu niezłe!). W średnicy uwagę zwraca nie tylko jej organiczne nasycenie, dobra rozdzielczość czy koncentracja harmonicznych, ale także na równych prawach jej pewnego rodzaju klimatyczne podgrzanie. Jednakże nie jest to jakieś zwykłe ocieplenie (jakich wiele  można spotkać w hybrydach), a dogrzanie tonów głównie na ich końcowym etapie życia. Innymi słowy. Kiedy ich początek i środek istnienia są po tranzystorowemu szybkie i natężone, to dopiero ich "ogony" są potraktowane żarem lamp elektronowych. Przynosi to rezultat w postaci brzmienia na średnicy ofensywnego i i bogatego w treść, lecz przyjemnie wygładzonego. Jakoś tak fizjologicznie lepkiego i dotykalnego - jak nie przymierzając podgrzana i ciut stopiona konsystencja przedtem zastygłego owocowego dżemu (ale takiego, w którym objętościowo więcej owoców niż cukru).

Niskim tonom należy się osobny akapit, bo są zdecydowanie dobrej jakości. Urządzenie Taga Harmony produkuje w zasadzie nie bas, a "basisko". Strzela potężnym kwantem energii - ma rozmach, daleki zasięg oraz pierwszorzędną prędkość. Można ten bas nawet przyrównać do subwooferowego. Jest gąbczasty, żywy, giętki i ciężki. Do tego potrafi zejść bardzo nisko. A równolegle jest precyzyjnie kontrolowany, nasączony głęboką materią, jak i zwarty niczym wulkanizowany kauczuk. To bas aktywny, wszechstronny i zróżnicowany - naturalnie łączy żywioł dynamiki i energii z pozytywnymi emocjami i subtelnością niezbędną dla wyrażania akustycznych mikro-wibracji strun czy rur rozmaitych instrumentów. Kontrola basu i jego jakość bez żadnych wątpliwości są wzorowe i wzorcowe.

Konkluzja
Nowy wzmacniacz hybrydowy Taga Harmony HTA-2500B to prawdziwa okazja - po prostu "best-buy" w swojej klasie. Dysponuje muskularnym dźwiękiem wysokiej jakości. Łączy w sobie energię, plastyczność i żar z zaawansowaną, choć ciut miękką barwą, jak i organiczne wydelikacenie tonalne. Bezproblemowo, bo łatwo i przyjemnie zagra z większością "normalnych" głośników. Wyposażony jest w takie dodatki jak DAC i łączność Bluetooth. Czego chcieć więcej? Rekomendacja dla Taga Harmony! 

Cena w Polsce - 9 199 PLN.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Primare I35 Prisma (test TU), Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Xavian Jolly, Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Studio 16 Hertz Canto Grand New (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Primare CD35 Prisma (test TU).
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), Musical Fidelity M6s DAC, iFi Pro iDSD, Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sensitive Sound Splash X3.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


Wzmacniacz lampowy Yaqin MS-90B - zapowiedź testu

$
0
0



Prawie dokładnie dziesięć lat temu kupiłem wzmacniacz lampowy Yaqin MC-100B (czytaj mój test TUTAJ), który szybko stał się moim ulubionym. Wówczas też odkryłem w sobie wewnętrzną chęć dzielenia się z innymi swoimi wrażeniami na tematy audio hi-fi na stronach Internetu. Najpierw własne teksty publikowałem w nieistniejącym już magazynie Stereo Underground, zaś później zacząłem prowadzić niniejszy blog.

Ale wracając do Yaqin MC-100B. Wzmacniacz ten poddałem niewielkim modyfikacjom dobierając doń inne lampy elektronowe. Najpierw były to rosyjskie SED SVKT88, a potem, już docelowo - dalekowschodnie Shuguang KT88 Treasure Series. Firmowe lampy 6NS7 zastąpiły radzieckie militarne 6H8C (czyli tzw. szaraki), zaś zamontowane chińskie bańki 12AX7 wymieniłem na Tung-Sole. Może trudno w to uwierzyć, ale już tak lekko zmodernizowany Yaqin MC-100B dźwiękowo bił aktualny wówczas mój wzmacniacz Accuphase E-213... Szybko musiałem przeorganizować własne postrzeganie świata high-fidelity, rozpocząć głębsze oraz szersze poszukiwania "dźwięku doskonałego". Drogę tę rozwinąłem w pasję, która nazywa się Stereo i Kolorowo. Zaś wspomniany Accuphase E-213 szybko znalazł nowego odbiorcę. Pozostał za to u mnie Yaqin MC-100B, którego zdetronizował dopiero Hegel H100, ale to już zupełnie inna historia.

Niedawno, bo na początku roku 2019, Yaqin wprowadził następcę modelu MC-100B nazywając go symbolem MS-90B (zobacz TUTAJ). Wkrótce później pojawił się też MC-100C (zobacz TUTAJ), będący już pewnym uproszczeniem MS-90B. Dziś wzmacniacz MS-90B do mnie dotarł z gliwickiego 4HiFi. Jak podaje producent: "To wzmacniacz o konstrukcji dual mono o potężnej mocy 55 Wat na kanał. Możliwość pracy w dwóch trybach, triodowym ze zwiększoną liniowością i bogatym dźwiękiem lub tryb ultra-linear ze zwiększona mocą wyjściową (wybór pracy na panelu górnym. Bardzo dobrze oddaje scenę z dużą ilością detali. Brak jakichkolwiek przydźwięków czy szumów to zaleta wysokiej jakości zastosowanych transformatorów. Doskonale radzi sobie z napędzaniem kolumn o sprawności rzędu 86 - 87 dB". Zabawę czas więc zacząć...

Dane techniczne
- Konstrukcja dual mono wzmacniacza mocy
- Tryb pracy ultra-linear o mocy 55 W na kanał
- Tryb pracy triodowy o mocy 28 W na kanał
- Końcówka mocy oparta na 2 legendarnych tetrodach strumieniowych mocy KT88 na kanał
- Przedwzmacniacz oparty na 2 dualnych triodach 6SN7 lub 6N8( oraz 1 dualnej trioda 12XT7 na kanał
- 4 pary wejść RCA
- 1 para wejść RCA o zmiennej czułości (0,25 V lub 0,6 V)
- 2 osobne wyjścia mocy dla impedancji 4 i 8 Ohm
- Zakres częstotliwości pasma przenoszenia - 5 Hz - 80 kHz
- Ręczna regulacja biasu
- Masa netto 28 kg













Kolumny podstawkowe Studio 16 Hertz Canto One New SE

$
0
0


 Zdjęcia wersji standardowej monitorów Studio 16 Hertz Canto One New (z firmowej strony)


Wstęp
W maju br. opublikowałem test nowych kolumn podstawkowych Studio 16 Hertz Canto Grand New (czytaj recenzję TUTAJ), zaś dziś zamieszczam recenzję "nowych" monitorów Studio 16 Hertz Canto One New SE, czyli wersji/edycji specjalnej (One New zobacz TUTAJ).

Wersja SE, czyli Special Edition, wykonywana jest na indywidualne zamówienie. Nie ma jej w oficjalnym katalogu Studio 16 Hertz. Względem standardowej uzyskała m.in. większe pochylenie frontu skrzynek, solidne duńskie aluminiowe terminale głośnikowe (wraz z nakrętkami) Jantzen Audio oraz kondensatory Audyn Cap 400V MKP. Głośniki te zamówiłem na początku marca, po niecałych dwóch miesiącach były już u mnie w Gdyni. 

Uzupełniając informację zaznaczę także, iż kilka lat temu testowałem pierwszą wersję Canto One (czytaj TUTAJ), ale to były w zasadzie zupełne inne głośniki niż obecne. Miały odmiennie ukształtowaną płytę czołową, miały zainstalowane inne głośniki. Potem przyszła kolej na Canto One New (czytaj test TUTAJ), czyli wersję standardową tytułowych SE. Czy te obie wersje dużo różnią się od siebie? Zapraszam do lektury dalszej części recenzji.

Wrażenia ogólne i budowa
Canto One New SE zewnętrznie niewiele różnią się się od wersji standardowej. Po bliższych oględzinach można dostrzec jedynie zainstalowane inne, lepsze terminale głośnikowe (Jantzen Audio Premium) jak i minimalnie większe pochylenie frontów. Pozostałe elementy są identyczne (wewnątrz zaś zamontowano wydajniejsze kondensatory Audyn Cap 400V MKP).

Głośniki mają tradycyjne monitorowe rozmiary (32 x 18 x 26/30 cm). Pokryte są efektowną dębową okleiną malowaną na czarny mat. Świetnie to wygląda. Fronty przykryte są maskownicami montowanymi na magnesy. Dzięki temu, po zdjęciu maskownic, fronty nie są oszpecone żadnymi otworami czy wystającymi bolcami. Dodatkowo fronty zdobią srebrne tabliczki z firmowym logo "Studio 16 Hertz". Wykonanie i stolarka są perfekcyjne.

Warto podkreślić, że Canto One New to najmniejszy firmowy głośnik z tej serii przeznaczony do pomieszczeń 10 - 16 m2. Jak podaje konstruktor, pan Grzegorz Rogala: "Canto One New potrafi zagrać czysto i głośno, a także odtworzyć dynamikę orkiestry symfonicznej. Polecany wzmacniacz lampowy zbudowany w oparciu o pentody EL34".

I cytuję dalej za listem od pana Rogali: "Canto One New zbudowane są w oparciu o markowe przetworniki. Midwoofer ScanSpeak 15 W Discovery ma membranę z włókna szklanego, cewkę 32 mm, solidny 90 mm układ magnetyczny oraz kosz wykonany z aluminium. Jego średnica to 150 mm. Tweeter to jedwabna kopułka 28 mm chłodzona ferrofloidem na aluminiowym karkasie, front jest także aluminiowy. Firma produkująca ten głośnik to słynny izraelski Morel mający duńskie korzenie. Zwrotnice umieszczone są na płytce drukowanej miedziowanej i cynowanej dla uzyskania lepszej przewodności. To produkt niemieckiego Intertechnika. W środku zamontowana jest cewka na solidnym drucie 1,4 mm. Całość wyposażona jest w kondensatory Audyn Cap QS, Audyn oraz rezystory metalizowane. Zastosowane kable wykonane są miedzi beztlenowej o przekroju 1,5 mm. Wszystkie połączenia są lutowane. Nie przewiduje się wsuwek w naszych produktach. Z tyłu skrzynek umieszczono pojedyncze terminale połączeniowe. Akceptują wtyki bananowe, widełki jak i gołe kable do średnicy 6 mm. Otwór bass-reflexu znajduje się na tylnej ściance w osi głośnika wysokotonowego i ma średnicę 50 mm.

Skrzynki wykonano z MDF o grubości 19 mm na całości powierzchni. Obudowa została wykonana technologią obrabiarek numerycznych CNC, materiał łączony ma kąt 45 stopni z zamkiem. Wszelkie naprężenia w materiale będące wynikiem „pracy” drewna zostały wyeliminowane. Fornir nakładany jest na prasie na gotową skrzynkę i dalej obrabiany w procesie produkcji . To naturalny dąb, orzech, czereśnia pokryty dodatkowo podkładem/ barwnikiem. Całość wykończona lakierem odkrytoporowym półmatowym w ilości czterech warstw". Koniec cytatu.



Dostawa ze Studio 16 Hertz

Podwójny karton

Maskownice są w zestawie




Okleina to drewno dębowe barwione na czarno


Precyzyjna stolarka







Bardzo solidne duńskie terminale głośnikowe Jantzen Audio Premium

Dla przypomnienia i porównania - tył standardowej wersji Canto One New (zdjęcie własne)



Porównanie z większymi Studio 16 Hertz Canto Grand New

W dużym pomieszczeniu odsłuchowym, na standach Solid Tech


I w mniejszym pomieszczeniu, na standzie Rogoz-Audio 4QB80 (test TU)


Wrażenia dźwiękowe
Tytułowe głośniki przyłączałem głównie do dwóch wzmacniaczy: Primare I35 Prisma oraz Haiku-Audio Origami 6555 SE. Używałem także swój zestaw vintage składający się z przedwzmacniacza Rotel RC-03 oraz dwóch końcówek mocy Rotel RB-03 (to mój wzmacniacz sypialniany). Głośniki porównawcze to: Studio 16 Hertz Canto Grand New, Guru Audio Junior oraz Martin Logan Motion 35XT. Przewody głośnikowe to za każdym razem XLO UltraPLUS U6-10 (zestaw Rotela podłączony był przewodami Hama 2 x 2,5 mm). Pozostała część sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Jak już pisałem we wstępie. Do tej pory miałem miłą możliwość testować aż dwie, kolejne wersje kolumn Studio 16 Hertz Canto One - była to pierwotna One sprzed sześciu lat oraz ulepszona One New, czyli nową wersję standardową, która różni się od tytułowej One New SE kilkoma znaczącymi elementami (jakimi? - odsyłam do rozdziału "Wrażenia ogólne i budowa"). Jednakże te kilka poprawionych elementów odmiany SE głośników dość istotnie wpływają na polepszenie dźwięku. Oczywiście, sam ogólny charakter brzmienia, jego trzon, pozostaje niezmienny. Jaki to charakter brzmienia? Odpowiedź znajduje się w następnym akapicie.

No cóż. Mogę jedynie powtórzyć swoje wcześniejsze obserwacje brzmieniowe dotyczące Canto New, albowiem są identyczne jeśli chodzi o ogólne cechy wartościujące przekaz. Konstruktor, pan Rogala, w taki sposób buduje i stroi swoje kolumny podstawkowe Canto, aby grały pozornie mocniej niż standardowo. By oddawały muzykę "całym ciałem" - by dźwięk był obfity i spektakularny (najlepszym tu przykładem są Canto Grand). Równolegle chodzi tu nie tylko o to, by dostarczać jedynie samą żywą moc i energię. Canto One nie tylko mają zapewniać mocarne brzmienie bliskie koncertowej rzeczywistości, ale równie istotne jest to, aby wyrażać brzmienie wyrafinowane i eleganckie. Zrównoważone. W rezultacie tego w przekazie dokładnie słychać dużo ingrediencji i subtelności. Dalekich i bliższych istnień tonalnych. Wyraźnie można odczuć np. delikatne szarpnięcia strun, lekkie pacnięcia miotełką w czynel, stuknięcia młoteczków fortepianu, rezonans drewnianych płytek ksylofonu, itp. To bardzo duża zaleta Canto New. Wspaniała rzecz.

Kiedy grają Canto New (przyłączone do rzetelnego wzmacniacza) w oczywisty sposób słychać szybkość i ciężar dźwięku, wybrzmienie, tłumienie i gaśnięcie nut. Czuć realną akustykę pudeł i komór instrumentów, ich powietrze, syk, drgania, etc. Jednakże powyższa szybkość i detaliczność nie mają w sobie przykrej jaskrawości czy natarczywości, bo są ciut przymglone, jakby zdystansowane. To brzmienie w stu procentach wyważone i zharmonizowane. Być może przy pierwszym kontakcie na wielu słuchaczach nie zrobi dużego wrażenia, albowiem żeby je docenić, trzeba być już osłuchanym i mieć zdefiniowane potrzeby głośnikowe jak i ciut wiedzy o tym, co rzeczywiście dobrze gra. Zaś Canto New to przykład brzmienia plastycznego i muzykalnego, bardzo zaawansowanego. Ale nie przesadzonego masą dźwiękową, choć ona istnieje w dużym natężeniu.

Co istotne, instrumenty i głosy nie są sztucznie pobudzane, brzmią naturalnie. Mają piękną barwę; mają jasno obrysowane kontury, są wyraźne i jednoznaczne. Rzetelne i namacalne. Do tych zjawisk dochodzi jeszcze kapitalna przestrzeń oraz ponad-zwyczajna stereofonia, wręcz idealna (w tym przedziale cenowym). Zjawiska stereofoniczne są precyzyjnie określane i wyjątkowo równe. Ale to normalność u głośników Studio 16 Hertz. Co tu dużo zrzędzić, trzeba to jasno napisać. W umiarkowanej cenie Canto One te cechy (naturalność, przestrzenność i stereofonia) są wręcz nieosiągalne u konkurentów, a już na pewno nie u zagranicznych. Wystarczy dobrać do nich dobry wzmacniacz (może być lampowy) i każda muzyka zabrzmi doskonale - zostanie określona oraz dopełniona niczym chromatyczne dzieło flamandzkiego mistrza malarskiego.

Na koniec istotne pytanie. Co zmienia w brzmieniu doposażenie wersji SE? Otóż dużo i niedużo. Zależy jak na to patrzeć. Jeżeli ktoś spodziewa się odmiennego charakteru brzmienia w wersji SE versus standardowej, czy znacznego jego polepszenia - to niestety będzie rozczarowany. SE to dopełnienie brzmienia, jego rafinacja i dookreślenie. Lekkie dodatkowe uplastycznienie i głębsze zaznaczenie akcentów tonalnych. Brzmienie jest trochę bardziej wyraźne, lepiej ułożone i zogniskowane. Polepsza się również separacja i rozdzielczość instrumentów, zyskują ciut na wadze, na fizycznym istnieniu. Stają się wyraźniejsze, a przez to bliższe i bardziej bezpośrednie. Żyją prawdziwszym bytem. Podobnie rzecz ma się z wokalami. Mają więcej nasycenia oraz charyzmy. Więcej efektywności.

Konkluzja
Monitory Canto One New SE to są wyjątkowo udane konstrukcje oferujące soczystość, harmonię i precyzję brzmienia. Dostarczają bardzo bezpośredni i niewymuszony dźwięk, a równolegle zapewniają wysoką kulturę prekazu i wspaniałą barwę. To zaawansowane głośniki dla koneserów wyrafinowanego dźwięku. Idealne do pomieszczeń o powierzchni około 15 m2. Polecam z czystym sercem, bo to są rewelacyjne konstrukcje!

Canto One New SE: cena w Polsce - 4 890 PLN/para (cena wersji standardowej Canto One New - 3 990 PLN/para).

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Primare I35 Prisma (test TU), Taga Harmony HTA-2500B (test TU), Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), PMC fact.8 (test TU), Xavian Jolly, Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Studio 16 Hertz Canto Grand New (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Primare CD35 Prisma (test TU).
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), Musical Fidelity M6s DAC, iFi Pro iDSD, Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: MacBook Apple Pro.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sensitive Sound Splash X3.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


DAC/wzmacniacz słuchawkowy Chord Hugo TT 2 - zapowiedź testu

$
0
0


Po raz pierwszy na stronach Stereo i Kolorowo pojawia się sprzęt brytyjskiej firmy Chord Electronics Ltd. Tym razem, dzięki uprzejmości dystrybutora Voice Sp. z o.o., przyjechał do mnie najnowszy Chord Hugo TT 2 (zobacz TUTAJ). To zaawansowany przetwornik cyfrowo-analogowy ze wzmacniaczem słuchawkowych i funkcją przedwzmacniacza. Hugo TT 2 został gruntownie przeprojektowany względem wersji poprzedniej (czyli Hugo 2). Od poprzednika rozróżnia go miedzy innymi nowa, efektowna obudowa autorstwa projektanta Johna Franksa (główny projektant Chord Electronics) oraz 5-krotna moc przetwarzania oryginalnego Hugo TT jak i podwójna moc (względem wielokrotnie nagradzanego Hugo 2). W Hugo TT 2 zaaplikowano wszelkie rozwiązania i nowoczesne technologie, jakimi dysponuje Chord Electronics i jego konstruktor Rob Watts.

Jak podaje firmowa strona: "TT 2 zgodnie z oczekiwaniami, zapewnia radykalnie ulepszone możliwości techniczne i wykazuje drastyczne korzyści dźwiękowe w porównaniu z poprzednikiem, włączając przetwarzanie PCM 768 kHz i DSD 512. Hugo TT 2 wyznacza nowy punkt odniesienia w dziedzinie dźwięku.

Zaglądając w głąb urządzenia, znajdziemy chipy DAC Xilinxem Artix 7 FPGA, kodowanym na zamówienie przez Rob'a Watts'a z Chord Electronics. Hugo TT 2 korzysta także z ulepszenia z 4-elementowej konstrukcji do 10-elementowej konstrukcji, która działa w harmonii z radykalnie ulepszonym układem FPGA, aby zapewnić niezrównany dźwięk.

Zupełnie nowy dyskretny stopień wyjściowy o dużej mocy w połączeniu z kształtowaniem szumów drugiego rzędu zintegrowanym między wyjściem DAC a filtrem jest również wykorzystywany do znacznego zmniejszenia zniekształceń. Wprowadzono również dalsze ulepszenia w dostarczaniu mocy. Hugo TT 2 unika oryginalnego zasilania z akumulatora Li-Po i wprowadza sześć superkondensatorów zdolnych do dostarczania ogromnych, liniowych prądów dynamicznych, gdy muzyka tego wymaga, przy maksymalnej mocy 5 A, 9,3 V RMS". Koniec cytatu.

Specyfikacja techniczna
- Zakres dynamiki 127 dB
- Poziom szumu 4 μV, ważony ‘A’ (wzmocnienie: high), 1,7 μV, ważony ‘A’ (wzmocnienie: low) modulacja szumem tła – niemierzalna
- Zniekształcenia 0,00008 % @ 2.5 V 300 Ω; 0,00016 % @ 6 W 8 Ω
- Napięcie wyjściowe (zbalansowane) (@1 % THD) 1,15 W RMS 300 Ω; 18 W RMS 8 Ω
- Napięcie wyjściowe (niezbalansowane) (@ 1 % THD) 288 mW RMS 300 Ω; 7,3 W RMS 8 Ω
- Impedancja wyjściowa 0.042 Ω
- Wymiary 235 x 223 x 46 mm
- Masa 2,53 kg





















Listwa zasilająca ZiKE Labs Powerbox 4xSchuko 3m.

$
0
0
Zdjęcie ze strony ZiKE Labs


Prolog
My ortodoksyjni audiofile, często zapominamy, że oprócz naszych pięknych (i często drogich) zabawek audio hi-fi istnieje także świat równoległy sprzętów profesjonalnych, który niestety rzadko przeplata się z naszym światem high-fidelity. Czasem jednak warto zajrzeć tam głębiej, by móc znaleźć coś interesującego. Można stamtąd przetransferować dużo ciekawych sprzętów, które dobrze sprawdzają się w audio. Są to przewody audio (np. Klotz AIS, Sommer Cable, Van Damme Cable, etc.), różne głośniki aktywne (np. Fostex), słuchawki (np. Pioneer PRO) czy gramofony (Pioneer PRO, Relop). Urządznia PRO są zazwyczaj solidniej wykonane niż te hifi, choć są mniej atrakcyjne wizualnie. Są za to często tańsze (lub o wiele tańsze). Podobnie sprawa ma się z akcesoriami zasilającymi. Oczywiście, nie jest to regułą, ale można tu zauważyć pewnego rodzaju prawidłowość. Ale do rzeczy.

Wstęp
Wiedziony potrzebą (ale także i ciekawością) nabycia nowej listwy zasilającej do testowanego sprzętu na Stereo i Kolorowo postanowiłem tym razem zamówić "coś" ze świata profesjonalnego, ale takiego by nadawało się do aplikacji w warunkach domowego systemu audio hi-fi. W sieci znalazłem  ciekawą ofertę polskiej firmy z Rzeszowa ZiKE Labs (zobacz TUTAJ), która produkuje całą masę okablowania dla profesjonalistów, czyli takiego używanego w studiach nagrań, scenicznych, mikrofonowych, stosowanych przez muzyków, realizatorów koncertów, inżynierów dźwięku, etc.

Dlaczego akurat ZiKE Labs? Dlatego że jej produkty cechują się bardzo solidnym wykonaniem (czytaj "heavy duty") z porządnych materiałów pochodzących od renomowanych oraz cechują się wyższą estetyką niż zwykłe akcesoria profesjonalne. No i są w całości produkowane w Polsce. Ostateczny wybór padł na listwę zasilającą ZiKE Labs Powerbox (zobacz TUTAJ) z czterema gniazdami typu Schuko i z przewodem sieciowym Helukabel Titanex H07 RN-F 3x1,5 (zobacz TUTAJ) o długości 3 metry.

ZiKE Labs
ZiKE Labs z Rzeszowa to firma nastawiona na obsługę koncertów, dużych i bardzo dużych imprez scenicznych, projektowanie rozbudowanych systemów nagłośnieniowych, etc. Pierwszy koncert nagłośniony przez ZiKE Labs to rok 1996. Z czasem pojawiła się idea wytwarzania własnego oprzyrządowania do koncertów - przede wszystkim kablowego. Takiego w stu procentach niezawodnego, które wytrzyma maksymalną eksploatację, a jednocześnie zapewni optymalny dźwięk. Stąd wszystkie produkty wykonywane są z materiałów pochodzących od renomowanych producentów, są solidne, trwałe i trudno zniszczalne (hevy-duty). Równolegle odznaczają się wysoką estetyką. W ofercie można znaleźć setki rozmaitych spliterów analogowych, masę zróżnicowanego okablowania, jak i akcesoria służące dystrybucji zasilania (przewody, kable energetyczne, poprzez rozdzielnie elektryczne, małe panele dystrybucji napięć montowane w rackach do okablowania na scenie).

Wrażenia ogólne i budowa
Listwę zamówiłem internetowo, po trzech dniach została do mnie dostarczona kurierem DPD. Zapakowana była w spory karton szczelnie oklejony taśmą foliową. W kartonie znajdowała się listwa dodatkowo poobwijana kilkoma warstwami tzw. folii bąbelkowej. Korpus listwy oraz wtyk zasilania owinięty był jeszcze jedną warstwą folii. Bardzo solidny sposób pakowania uniemożliwiający jakiekolwiek uszkodzenie podczas transportu.

Jakość wykonania korpusu listwy (puszki) oraz zainstalowanego doń kabla z wtykiem oceniam na bardzo wysoki stopień. Stalowa obudowa, aluminiowy panel, przewód sieciowy Helukabel Titanex H07 RN-F 3x1,5 zakończony wtykiem PRO firmy PCE. Gniazda Schuko zabezpieczone są klapkami (to gniazda tablicowe Schuko PCE 1050 niemieckiej firmy PC Electric GmbH). Dla porównania mogę przywołać moją listwę Sonus Oliva, która przy porównywalnej cenie zbudowana jest w większości z tworzywa sztucznego (i jest adaptowaną listwą firmy Bachmann). Wykonanie ZiKE Labs jest o wiele solidniejsze (co nie oznacza, że Sonus Oliva jest złe - jest dobre, ale nie tak solidne jak ZiKE Labs).

Jak określa listwę Powerbox producent: "To rozdzielacz prądowy z czterema odejściami i kablem o długości 3 metry zakończonym złączem Schuko. Obudowa skonstruowana jest ze stali, ocynkowanej przed malowaniem, co zapobiega rdzewieniu. Panel jest wykonany z aluminium, dzięki czemu możliwe jest znakowanie za pomocą grawerowania laserowego bez utraty nierdzewności. W panelu zamontowane są 4. złącza Schuko, podłączone do jednej fazy". Innymi słowy, tytułowa listwa jest purystycznym rozdzielaczem prądu - bez żadnych wewnętrznych filtrów, reduktorów składowej stałej, ochraniaczy przeciwprzepięciowych czy nawet bezpieczników. Tylko przewody zasilające i gniazda - ale takie wysokiej jakości. Profesjonalne.

Dane techniczne
Gniazda/wtyki 4 x Schuko, 1 x wtyk uni-Schuko
Model gniazd/wtyków Schuko PCE 1050, wtyk uni-Schuko PCE 05622-ss
Długość przewodu  3 m.
Konstrukcja kabla 3G1,5 H07RN-F Titanex
Obciążalność prądowa 16 A
Materiał puszka stalowa, ocynkowana; panel aluminiowy; kolor czarny
Wymiary (D x S x W) 297 x 74 x 68 mm (puszka)
Dodatkowe informacje gwarancja 24 miesiące, wyprodukowano w Polsce, IP44, duża odporność mechaniczna.






Solidny sposób pakowania


Przewód 3 m.

Korpus wykonany jest ocynkowanej stali malowanej na czarno; górna pokrywa to aluminium

Listwa spoczywa na czterech gumowych nóżkach

Wtyk sieciowy zamontowany na stałe

Przewód sieciowy Helukabel Titanex H07 RN-F 3x1,5

Wtyk Schuko PCE 05622-ss z gumową powłoką ochronną


Gniazdo tablicowe Schuko PCE 1050 - solidna rzecz


Grawerunek Stereo i Kolorowo na aluminiowej pokrywie puszki listwy

W stalowej puszce "nic" nie ma - tylko 4. złącza Schuko, podłączone do jednej fazy


W tle listwa Solid Core Audio Power Supply

System odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Listwy porównawcze to Sonus Oliva (sześć gniazd), Bada LB-5600 oraz Solid Core Audio Power Supply. Do listwy ZiKE Labs podłączałem przede wszystkim wzmacniacze: Hegel H160, Haiku-Audio Origami 6550 SE, Primare I35 Prisma oraz Yaqin MS-90B. Ale także rozmaite przetworniki cyfrowo-analogowe. Całość sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Dobrze skonstruowana listwa zasilająca ma być w założeniu optymalnym rozdzielaczem prądu zasilającego; ma być po prostu przedłużaczem (bez żadnych wewnętrznych ograniczników typu filtry, bezpieczniki, i inne). Ale takim nie ingerującym w brzmienie. To zaś, jak się często okazuje, wcale nie jest takie proste. Miałem u siebie kilka różnych listew, lepszych lub gorszych. Takich i drogich. Rozmaicie to z nimi bywało. Najczęściej grały dobrze lub bardzo dobrze, ale niektóre, pisząc kolokwialnie - po prostu "muliły". Wstyd przyznać, ale pewna listwa (jej nazwę celowo pomijam) była dość droga i pochodziła od renomowanego producenta. Natomiast listwa ZiKE Labs przynależy do tej korzystniejszej części. Jest, można powiedzieć, całkowicie obojętna i neutralna dla dźwięku. Jest przezroczysta i transparentna. Nie ingeruje w przekaz, a po prostu jest bezkompromisowym przedłużaczem. Ze wszystkimi tego immanentnymi konsekwencjami, czyli zaletami, ale i wadami. 

Rzeszowska listwa nie poprawi dźwięku, nie ubarwi go - nie rozjaśni, nie pociemni. Nie przybliży, nie oddali. Pokaże go takim, jaki rzeczywiście jest (czyli jaki pochodzi ze wzmacniacza czy z innego sprzętu hi-fi). Nic nie odfiltruje, nic nie podbarwi, nic nie utnie. Dźwięk jest zrównoważony, z otwartą energią oraz bezwarunkowo podporządkowany ekspresji muzykalności. Bez przykrej nadpobudliwości, ale i bez żadnego łagodnego zaokrąglenia czy wyszlifowania tonalnego. To przekaz przede wszystkim gładki, głęboki, a jednocześnie przejrzysty i czytelny. W całej swojej istocie klarowny i wyraźny. Nie szafujący uczuciami. Przekaz bezwzględny i bezpardonowy dla złych realizacji muzycznych. Dobroczynny dla energii i dynamiki grania.

Konkluzja
Podsumowanie będzie krótkie. Profesjonalna listwa zasilająca ZiKE Labs Powerbox 4xSchuko 3m. to przykład akcesorium zasilającego bardzo solidnie skonstruowanego z rzetelnych podzespołów. A do tego estetycznego. Listwa jest obojętna (neutralna) dla dźwięku. Nie przyśpiesza, nie spowalnia. Nie powiększa, nie pomniejsza. Nie przyciemnia, nie rozjaśnia. Po prostu jest pierwszorzędnie transparentna. I uniwersalna, bo świetnie sprawdza się jako rozdzielnik zasilania dla wzmacniaczy, DACów, gramofonów, etc. Może być alternatywnym wyborem dla różnych innych (czytaj: droższych) dystrybutorów prądu elektrycznego.

Cena w Polsce - 357 PLN.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Primare I35 Prisma (test TU), Taga Harmony HTA-2500B (test TU), Yaqin MS-90B, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), PMC fact.8 (test TU), Xavian Jolly, Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Studio 16 Hertz Canto Grand New (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Primare CD35 Prisma (test TU).
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), Musical Fidelity M6s DAC, Chord Hugo TT 2, iFi Pro iDSD, Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: MacBook Apple Pro.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sensitive Sound Splash X3.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


Głośniki podstawkowe Unison Research Max Mini - zapowiedź testu

$
0
0




Na początku tygodnia przedstawiciel dystrybutora EIC Sp. z o.o. dostarczył do mnie do Gdyni premierowe głośniki Unison Research Max Mini (zobacz TUTAJ). Włoska firma Unison Reseach znana jest głównie z konstruowania wzmacniaczy lampowych (i nie tylko lampowych, bo także hybrydowych), ale w swojej ofercie ma także kilka modeli kolumn głośnikowych (zobacz TUTAJ) - głównie właśnie adresowanych do wzmacniaczy lampowych (m.in. ze względu na bardzo wysoką skuteczność). Na przykład tytułowe Max Mini mają aż 93 dB efektywności, więc przez wzmacniacze lampowe na pewno są uwielbiane. Na pewno więc przyłączę je do testowanego równolegle lampowca Yaqin MS-90B oraz mojego Haiku-Audio Origami 6550 SE.

*  *  *

Kilka słów od producenta
Przetworniki. Wykonany we Włoszech 200-milimetrowy przetwornik niskotonowy, ma membranę wykonaną ze specjalnej mieszanki włókien roślinnych i węglowych oraz filcu. Jego cewka o średnicy 51 mm, nawinięta jest dwuwarstwowo aluminiowym drutem na aluminiowym karkasie. Układ magnetyczny przetwornika wyposażony jest w metalowy pierścień demodulujący, który pozwala kontrolować zmiany strumienia magnetycznego. Sprowadza to zniekształcenia harmoniczne i intermodulacyjne generowane przez membranę do niesłyszalnych poziomów. Magnes jest neodymowy.

Zewnętrze zawieszenie wykonane jest z tkaniny zawierającej włókna poliestrowe. Kosz, dla zachowania maksymalnej sztywności, odlewany jest ciśnieniowo. Przetwornik jest w stanie przenosić długotrwale moce do 200 W i gwarantuje całkowity brak kompresji termicznej.

Głośnik wysokotonowy jest również wyprodukowany we Włoszech, ma tytanową membranę kopułkową o średnicy 25 milimetrów i cewkę nawiniętą aluminiowym drutem. Driver współpracuje z eliptyczną tubą ESS Constant Coverage (60 ° x 50 °). Całość tworzy bardzo solidny tandem reprodukujący liniowo naturalny dźwięk bez cienia „nosowości” przypisywanej konstrukcjom wykorzystującym głośnik tubowy. Wskaźnik kierunkowości jest stały i mieści się w zakresie +/- 0,85 dB do ponad 12 kHz.

Zwrotnica. Sercem MAX MINI jest zwrotnica. Została ona zaprojektowana z użyciem technologii GTN (Genesis Transparent Network) ze szczególną starannością i uwagą. Nachylenia częstotliwości sekcji górnoprzepustowej i dolnoprzepustowej są symetryczne (12/12 dB / oktawę), a częstotliwość podziału ustawiona jest na 1 kHz - 1,5 kHz. Filtry zbudowane są wysokiej jakości komponentów o niskiej tolerancji, które podlegają jeszcze dalszej selekcji u producenta. Cewki wykonane są z drutu OFC. Zastosowano kondensatory o precyzyjnej pojemności firmy Mundorf i rezystory typu MOX, wykorzystujące tlenek metalu, mające tolerancję 1 %.

Na tylnym panelu w pobliżu wejściowych zacisków głośnikowych znajduje się przełącznik, którym można regulować MAX MINI, w celu uzyskania optymalnej barwy, w przypadku używania ich ze wzmacniaczami lampowymi lub tranzystorowymi.

Szczególną uwagę zwrócono na to, aby krzywa impedancji kolumn głośnikowych była tak gładka, jak to tylko możliwe. Zmniejsza to wpływ przewodów głośnikowych na brzmienie i polepsza współczynnik tłumienia wzmacniacza (niemal stały przy wszystkich częstotliwościach). Szczególnie istotna jest minimalna wartość impedancji która została utrzymana na poziomie około 6 omów co pozwala zakwalifikować monitory, zgodnie z normą DIN 45500, do konstrukcji o impedancji nominalnej 8 Ohmów.

Terminale głośnikowe są tymi samymi, dobrze znanymi i docenianymi złączami, które używane są we wzmacniaczach Unison Research. Akceptują widełki, 4-milimetrowe wtyki bananowe i nieosłonięte przewody, zapewniając przy tym bezpieczny i skuteczny kontakt elektryczny i mechaniczny.

Obudowa kolumn głośnikowych wykonana jest przez doświadczonych włoskich rzemieślników z płyt MDF o grubości 25 mm i pokryta fornirem. Posiada liczne wewnętrzne wzmocnienia, a jej objętość wynosi 24 litry. Panel przedni pokryty jest syntetyczną skórą, a w jego dolnej części znajdują się dwa tunele bass-reflex o różnej długości. Miejsca pod głośniki są odpowiednio wyfrezowane tak by przetworniki licowały z przednią ścianką. Aby zachować wzorową odpowiedź impulsową krawędzie zostały zaokrąglone, co zabezpiecza przed powstawaniem szkodliwych dyfrakcji fali dźwiękowej. Monitory mogą być umieszczone na meblach lub na specjalnych statywach, ale można je także postawić na podłodze pamiętając tylko by lekko je pochylić i skierować oś tuby w stronę punktu odsłuchowego.

Właściwości i parametry techniczne
• Kolumna podstawkowa
• Dwudrożna - bass-reflex na froncie
• Głośnik niskotonowy – średnica 200 mm; membrana wykonana z mieszanki włókien roślinnych i węglowych oraz filcu, cewka aluminiowa dwuwarstwowa Ø 51mm, magnes neodymowy
• Głośnik wysokotonowy – średnica 25 mm; membrana tytanowa; eliptyczna tuba ESS Constant Coverage (60 ° x 50 °)
• Pasmo przenoszenia: 30 Hz - 20 000 Hz
• Zwrotnica: niskoprzepustowa/wysokoprzepustowa 12 dB/oktawę
• Częstotliwość podziału: 1 kHz - 1,5 kHz
• Regulowana charakterystyka brzmienia: valve/solid state – przełącznik na tylnej ściance
• Moc: 100 W RMS
• Moc współpracującego wzmacniacza: 10 - 100 W RMS lub więcej, bez obcinania wierzchołków sygnału
• Efektywność: 93 dB/2,83 V/1 metr
• Impedancja nominalna: 8 Ω
• Impedancja minimalna: 6 Ω
• Wymiary W x S x G w mm: 495 x 285 x 360
• Masa: 15 kg sztuka
• Wykończenie wysoki połysk okleiny: Cherry, Walnut, Mahagony w połączeniu z syntetyczną skórą








 




DAC/wzmacniacz słuchawkowy/streamer iFi Pro iDSD

$
0
0


Trzy zdjęcia ze strony iFi Audio


Wstęp
Na łamach Stereo i Kolorowo opisałem już całe mnóstwo urządzeń brytyjskiej marki iFi Audio należącej do szacownej londyńskiej firmy Abbingdon Music Research (AMR). Pierwsze z nich opisywałem jakieś pięć i pół roku temu (był to przetwornik c/a iFi iDAC USB, zasilacz iFi iUSB Power i przewód iFi II Gemini USB - czytaj recenzję TUTAJ). Potem były to: iFi nano iDSD LE, iFi micro iDSD, iFi nano iDSD, iFi iCAN, iFi micro iDSD BL, iFi iPhono, iFi iPhono 2, iFi nano iCAN, iFi micro iDAC2, iFi nano iOne oraz iFi micro iCAN SE, a także iFi iDefender USB 3.0 oraz iFi iPower. Do dziś przewinęło się ich około piętnastu. Przeprowadzałem także wywiad z szefem marketingu iFi Audio - Vincentem Lukiem (Audio Show Warszawa 2014 r.). Zaś przez dłuższy czas moim ulubionym przedwzmacniaczem gramofonowym był iFi micro iPhono, który służył mi przez dobre trzy lata...

Na podstawie powyższych doświadczeń wyrobiłem sobie bardzo dobre zdanie o sprzętach i jakości iFi Audio - lubię je bezwarunkowo. To, można napisać, pierwszorzędne high-fidelity proponowane w całkowicie rozsądnych pieniądzach. Bez żadnej marketingowej "ściemy" czy innej nadinterpretacji firma oferuje pierwszorzędny dźwięk i dużą funkcjonalność swoich urządzeń. Urządzenia te najczęściej są nieduże, w kształcie aluminiowych papierośnic a przeznaczone dla obróbki sygnału cyfrowego (ale nie tylko, bo są także m.in. przedwzmacniacze gramofonowe). 

Ostatnio małe iFi przeszły metamorfozę - pojawiły się nowe kształty obudów. Ponadto zdecydowano o "wejściu" na rynek profesjonalny. Pierwszą jaskółką był wzmacniacz słuchawkowy iFi pro iCan, potem iESL (dla elektrostatów), zaś zupełnie niedawno zaprezentowano multi-funkcyjny DAC iFi pro iDSD (zobacz TUTAJ), który przyćmił sobą wszelkie inne tego typu urządzenia na rynku. Ale do rzeczy.

Wrażenia ogólne i budowa
iFi Pro iDSD (zobacz TUTAJ) to ultra-ciekawe urządzenie - łączy w sobie wysokogatunkowy przetwornik-cyfrowo analogowy (dla formatów PCM i DSD "Studio Grade DSD1024", a także MQA), wzmacniacz słuchawkowy z wyjściami zbalansowanymi i niezbalansowanymi, łączność bezprzewodową i przewodowe połączenie Ethernet, umiejętność odtwarzania z routera lub NAS (Network Attached Storage). Urządzenie wyposażone jest także w całą armadę rozmaitych filtrów: GTO, Bit Perfect, Bit Perfect +, Apodising i Transient Alignment. Można się nimi bawić w nieskończoność.

Pro iDSD ma "poczwórny sztos" bit-perfect DSD i DXD DAC firmy Burr-Brown. Konfiguracja „przeplatana” oznacza, że można używać i mieszać do 8 par sygnałów różnicowych, co odpowiada 4 parom sygnałów na kanał. Wykorzystuje nowy 16-rdzeniowy procesor XMOS XU216 X-Core 200 Series. Przetwarzanie w całości cyfrowe jest bit-perfect, chyba że inne filtry cyfrowe zostaną celowo wybrane.

Warto podkreślić, iż sprzęt umożliwia bezpośrednie słuchanie dźwięku MQA (Master Quality Authenticated) prosto ze streamera. W tym celu należy połączyć się z Tidal Masters i zaznaczyć opcję przesyłania MQA. Bardzo przydatna funkcja.

Możliwe jest zamienianie sygnału cyfrowego PCM na DSD. DSD514 lub DSD1024. Jak podaje iFi Audio: "Upsampling do DSD1024 był wcześniej dostępny tylko dla wybranych. Pro iDSD udostępnia go szerszej publiczności. Remastering DSD1024 jest obsługiwany przez FPGA Crysopeia® i uważamy, że właśnie w tym FPGA przoduje". W tym miejscu dodam, że FPGA (od ang. field-programmable gate array) to programowalne układy logiczne. Układy FPGA używane są w cyfrowym przetwarzaniu sygnałów, lotnictwie i wojsku, w fazie prototypowej układów ASIC i w wielu innych dziedzinach. Np. układy FPGA firmy Xilinx z powodzeniem sprawdziły się w misji na Marsa zakończonej lądowaniem łazików Spirit i Opportunity (podaję za Wikipedią). Innymi słowy, konstruktorzy i programiści iFi Audio własnoręcznie programowali systemy nowego Pro iDSD. Nieczęsta to praktyka w audio - znam coś takiego jeszcze tylko w firmie Chord Electronics Ltd.

Co ciekawe i nietypowe, tytułowe iFi użytkownikowi pozostawia sposób wybór pracy analogowego stopnia wyjściowego. Można wybrać jeden z aż trzech różnych trybów: 1) Solid-State – układ tranzystorowy J-FET, pracujący w klasie A, 2) Tube – układ lampowy, oparty na podwójnych triodach GE5670W typu NOS oraz 3) Tube+ – identyczny układ lampowy; zmniejsza ogólne wzmocnienie pętli i negatywne sprzężenie zwrotne do minimum i prezentuje inną perspektywę dźwiękową między naturalnymi harmonicznymi lampy a wydajnością przejściową. Zastosowano tu dwie lampy wysokiej jakości General Electric 5670.

Urządzenie dostarczane jest stosunkowo dużym opakowaniu. Po zdjęciu zewnętrznej koperty, widać białe pudełko składające się z denka i pokrywy. Wewnątrz, pośród wyciętej czarnej pianki, bezpiecznie spoczywa Pro iDSD. Pod nim umieszczono dwa kartoniki - w jednym jest zasilacz impulsowy iFi wraz z przewodem sieciowym, a w drugim - pozostałe akcesoria. A tych jest całkiem sporo. Antena Wi-Fi, dwa piloty zdalnego sterowania, śrubokręt do przełączania, kabel USB o specjalnej budowie, przewód 2xRCA oraz adapter Toslink. Są oczywiście także instrukcje obsługi oraz gwarancja producenta.

Pro iDSD to niewielka obudowa szerokości połowy klasycznego sprzętu (22 cm), czyli jest to rozmiar midi. Górna i boczne płyty obudowy są lekko pofalowane, a górna dodatkowo powycinana w okręgi skupiające się koncentrycznie wokół szklanej wstawki (wizjera?), pod którą widać dwie lampy elektronowe (na bokach są także wycięcia). Efektownie to wygląda, choć zadaniem owych wycięć jest odprowadzanie nadmiaru ciepła produkowanego głównie przez lampy elektronowe i inne układy.

Na aluminiowym froncie dominują dwa duże pokrętła oraz podobnej wielkości owalny wyświetlacz umieszczony centralnie. Lewe pokrętło (i jednocześnie przycisk "dimmer") to selektor źródeł, a prawe to regulacja głośności przedwzmacniacza i wzmacniacza słuchawkowego (potencjometr analogowy!). W okolicy lewego dużego pokrętła umieszczono mały owalny włącznik sieciowy, małą gałkę ustawień filtrów i trybów DSD, jak i trójpozycyjny przełącznik hebelkowy nastawu trybu pracy wzmacniacza (Solid-State – układ tranzystorowy J-FET, pracujący w klasie A, 2) Tube – układ lampowy oraz 3) Tube+ zmniejszający sprzężenie zwrotne).

Obok prawego pokrętła zamontowano trzy wyjścia słuchawkowe: niesymetryczne 6,3 mm i 3,5 mm oraz symetryczne 2,5 mm. Dziwi brak wyjścia XLR (jak na sprzęt studyjny). Na firmowej stronie znalazłem informację, że dostępna jest opcja ze zbalansowanym gniazdem słuchawkowym 4,4 mm (zamiast 2,5 mm). Bezpośrednio pod dużym gniazdem słuchawkowym znajduje się przełącznik wzmocnienia "Gain" (0dB/9dB/18dB).

Okrągły wyświetlacz OLED informuje o aktywnych wejściach (wyświetla ciekawe grafiki), pokazuje parametry sygnałów i cyfrowych procesorów. Jest pomocny przy poruszaniu się po licznych ustawach i regulacjach. Co ciekawe, w lewym, górnym rogu frontu zamontowano mały znaczek "iFi". Jest podświetlany - przyjmuje różne kolory w zależności od rozdzielczości dostarczanego sygnału cyfrowego. Może świecić na czerwono, zielono, żółto, pomarańczowo, niebiesko...

Na tylnym panelu znajdują się liczne gniazda wejściowe i wyjściowe. Po lewej stronie zamontowano po dwie pary analogowych wyjść - parę symetrycznych XLR i parę niesymetrycznych RCA. Tuż przy nich znajduje się regulator wyjść (trzeba posłużyć się śrubokrętem). Możliwe są nastawy: zbalansowany XLR przy 4,6 V (+ 15,5 dBu - HiFi) lub 10 V (+ 22 dBu - Pro) oraz Single-Ended RCA przy 2,3 V (HiFi) lub 5 V (Pro). Prawą stronę zajmują wejścia cyfrowe: XLR, USB (x2), zespolone koaksjalne/optyczne (odpowiedni adapter jest w zestawie) i BNC (S/PDIF). Obok jest drugie gniazdo BNC - to wyjście synchronizacji (czyli razem wejście i wyjście sygnałów taktujących na np. zewnętrzny zegar). Pomiędzy dwoma gniazdami BNC zajduje się regulator zegara - dostępne są ustawienia: AtomicClock/DARS/10MHz/Standalone, czyli na zegar atomowy, Digital Audio Reference Signal, synchronizację zegara 10 MHz oraz brak zewnętrznego zegara (to położenie jest ustawione fabrycznie).

W górnym, prawym rogu tylnej płyty zamontowano dwa gniada sieciowe. Pierwsze od prawej to gniazdo wejściowe zewnętrznego zasilacza iFi, zaś lewe to gniazdo wyjściowe do zasilania kolejnego urządzenia. Jest w tym głębszy sens. Albowiem napięcie stałe doprowadzane z zewnętrznego zasilacza najpierw jest zamieniane na zmienne o wysokiej częstotliwości, a dopiero potem napięcie jest prostowane i podawane do odbiorników. Czyli wyjście zasilania, przeznaczone dla innych urządzeń to źródło bardzo czystego prądu. Zresztą nawiasem pisząc, kwestia zasilania to jeden z "koników" iFi Audo - firma do tego zagadnienia zawsze podchodzi bardzo poważnie. W iDSD zamontowano profesjonalny regenerator prądu.

Do urządzenia można też doprowadzić zewnętrzny nośnik pamięci - poprzez slot kart micro SDHC albo poprzez gniazdo USB-A. Jest też antena WiFi, a także gniazdo sieciowe LAN. Sprzęt spoczywa na jednej gumowej "nodze" (grubej gumowej podkładce izolującej).

Dane techniczne
Częstotliwości próbkowania:
PCM do 768 kHz
DSD do 49,152 MHz (DSD 1024)
DXD i podwójna prędkość DXD (2xDXD)
Wejścia:
USB (wymagane dla DSD, DXD i częstotliwości próbkowania powyżej 192 KHz)
AES3 (XLR - pojedynczy link)
S / PDIF (combo koncentryczne / optyczne)
BNC multifunction (wejście S / PDIF lub wejście synchronizacji)
Wyjścia:
zbalansowany XLR przy 4,6 V (+ 15,5 dBu - HiFi) lub 10 V (+ 22 dBu - Pro)
Single-Ended RCA przy 2,3 V (HiFi) lub 5 V (Pro)
Słuchawki 6,3 mm i SE 3,5 mm jack przy 0,55 V / 2,1 V / 5 V
Słuchawki BAL 2,5 mm Jack przy 1,13 V / 4,6 V / 10 V
Słuchawki na zewnątrz 1 500 mW RMS X 2 @ 64 Ohm, 4000 mW max. 2 X @ 16 Ohm
Impedancja wyjścia słuchawkowego:
Single-Ended (S-BAL): < 1 Ω
Zbalansowany: < 2 Ω
Regulacja głośności:
zrównoważony (6-krotny) potencjometr Alps, zmotoryzowany za pomocą pilota na podczerwień
Wyjścia XLR / RCA można wybrać jako stały poziom lub wyregulować
Gniazdo słuchawkowe 6,3 mm jest zawsze regulowane
Inne funkcje: Różne filtry cyfrowe i analogowe można wybrać dla DSD i PCM do 384 KHz
Filtry PCM:
Bitperfect 44,1 - 192 kHz, zawsze używany dla 352,8 - 768 kHz
Bitperfect + 44,1 - 96 kHz
Gibbs Transient Optimized 44,1 - 384 kHz
Apodyzacja 44,1 - 384 kHz
Transient Aligned 44,1 - 384 kHz
Filtry DSD: naprawiono filtr analogowy trzeciego rzędu @ 80 kHz z korektą wzmocnienia DSD -6 dB
Wzmocnienie (sekcja słuchawkowa): wybierane przez użytkownika: 0 dB, 9 dB i 18 dB
Zakres dynamiczny: 119 dBA (półprzewodnikowy, PCM, -60 dBFS)
Moc wyjściowa (16 Ω, zrównoważona / pojedyncza): > 4000 mW / 1> 1 500 mW
Napięcie wyjściowe (600 Ω, symetryczne / pojedyncze): > 11.2 V /> 5.6 V
Napięcie wejściowe (Pro iDSD): DC 9 V / 6,7 A - 18 V / 3,35 A
Napięcie wejściowe (iPower +): AC 85 - 265 V, 50 / 60 Hz
Pobór mocy: < 22 W na biegu jałowym, 50 W max.
Wymiary: 213 (l) x 220 (w) x 63 (h) mm
Masa: 1 980g (4,37 Ibs)

Przesyłka z warszawskiego Audiomagic

Opakowanie charakterystyczne dla iFi Audio 


Urządzenie spoczywa w piankowej otulinie

Drugie dno

Akcesoria, w tym dwa piloty zdalnego sterowania

Obudowa z powycinanymi szczelinami


Wyświetlacz OLED



Po prawej gałka regulacji wzmocnienia

Na górnej pokrywie znajduje się wizjer, pod którym widać dwie lampy NOS

Wyświetlacz jest bardzo jasny - można go przyciemnić lub wyłączyć; w lewym, górnym rogu podświetlany znaczek iFi

Gram na wzmacniaczu Yaqin MS-90B

DACi porównawcze: złoty Questyle CMA Twelve Standard, czarny Chory Hugo TT2 i srebrny Musical Fidelity M6s DAC (na dole)

Wzmacniacze Primare I35 Prisma i Taga Harmony HTA-2500B


Dwa spojrzenia na cały system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Jako porównawcze przetworniki cyfrowo-analogowe używałem: Chord Hugo TT2, Questyle CMA Twelve Standard, Musical Fidelity M6s DAC i NuPrime DAC-10H, a także wewnętrzny w Hegel H160. Wzmacniacze słuchawkowe identyczne jak powyższa lista. Słuchawki to przede wszystkim Fostex TH-909 i Fostex TH-610. Pełna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszej recenzji.

Na początek istotny komentarz. W zasadzie nie wiadomo jak optymalnie opisać wrażenie dźwiękowe z odsłuchów Pro iDSD a to z tej przyczyny, że ilość dostępnych nastawów i trybów pracy jest bardzo duża. Można grać "przez lampy" lub bez nich, włączając upsampling DSD (514 lub 1024) lub nie włączając go, stosować różne filtry, napięcia wyjść - i co tam jeszcze. Daje to kilkadziesiąt wariantów dźwiękowych i sub-dźwiękowych, trzeba by więc po kolei wszystko to odsłuchać, a następnie zapisać maczkiem ze 20. stron - o ile nie więcej. Nie jest to fizycznie możliwe. Dlatego skupię się na "ogólnym" brzmieniu iFi, bo te, jako takie, jest dość charakterystyczne i niepodrabialne. Uwaga! Dużą odmianę dźwięku przynosi jedynie aktywny upsampling DSD (wyższa płynność brzmienia, skrajnie analogowy dźwięk, wręcz "lejący się"). 

Najprecyzyjniej by nazwać brzmienie iDSD jako wielopoziomowe, gdzie najważniejszą rolę gra podział analogiczny jak w przypadku konstrukcji aromatów perfum lub trunków, czyli nuty głowy, serca i bazy. I taka analogia w tym przypadku jest bardzo trafna. Pierwsze skrzypce (nuty głowy) gra tu znakomita równowaga tonalna podparta substancją dźwięku, w której zawarta jest bardzo duża ilość informacji - można napisać, że fizycznie słychać "dużo dźwięku". To dźwięk wysokiej klasy - obfity i rozciągnięty, lecz zdyscyplinowany i elegancki. Zaraz potem można wyczuć "nuty serca" - to niesamowita precyzja określania zjawisk dźwiękowych. Idealne ich lokowanie w czasie i przestrzeni. Ale również piękne ich dookreślanie wybujałą plastycznością i niejako ultra-precyzyjnością. Przy czym nie ma tu żadnych przykrych zabarwień czy ostrości; pomimo silnego przekazu, brak tu wyczuwalnych natarczywości lub szorstkości. Można to nazwać miękkością brzmienia, ale to nie będzie precyzyjne określenie, bo zmiękczenia jako takiego tutaj nie ma. Bardziej dokładnym określeniem byłoby "ułagodzenie" lub "zneutralizowanie".

Natomiast twardą podstawę brzmienia iFi (czyli tzw. nuty bazy, idąc dalej perfumową nomenklaturą) stanowi nie wspomniana obfitość dźwięku, jego przestrzenność i plastyczność, a inny parametr. To barwa. Pro iDSD ma nieczęstą umiejętność najpierw ujawniania a potem prezentowania całej okazałej i zróżnicowanej głębi barw nagrań. To atrybut zaawansowanego sprzętu high-fidelity. A w zasadzie high-endu. Zaś iFi odkrywa oraz pokazuje barwę instrumentów i głosów ludzkich w sposób wręcz doskonały - polichromatyczny, organiczny i doświetlony. To bogactwo kolorów i faktur - nagrania brzmią w sposób wysycony, wyraziście i namacalnie. Np. fortepian zyskuje pełną paletę kolorów - gra tonalnie i żywo. Czytelnie i przejrzyście. Ekspresyjnie do sześcianu (dodatkowych rumieńców dostarcza tryb Tube i Tube+ pracy przetwornika).


Na najnowszym albumie Bruce'a Springsteena "Western Stars" (FLAC 16 bit/41,1 kHz, Columbia - 2019 r.), który nie jest przecież najlepiej zrealizowany dźwiękowo, daje się słyszeć pełna harmonia i współistnienie tonalne całego zespołu licznych muzyków. Muzyka podawana jest żywiołowo, precyzyjnie i plastycznie. Bezpośrednio i namacalnie. Z odczuwalnymi niuansami i lekką płynnością. Wokal Bruce'a brzmi charyzmatycznie - mocno i autorytatywnie, ale jednocześnie również subtelnie i przejrzyście. Towarzysząca artyście rozbudowana orkiestra, a poprawniej - armia smyczków i dęciaków, odczuwalna jest potężnie, jak i jest przekonująco dookolna. Przestrzeń jest wyraźnie zaznaczona, wyczuwalna jednoznacznie i bezwarunkowo; choć dalsze plany są nieco rozmyte i zamazane, co jest naturalną pochodną technicznego zapisu albumu. To dość nonszalancka produkcja - rockowa, można napisać. Ale słucha się tego lekko i przyjemnie.


Przechodząc do audiofilskiej realizacji. Płyta barcelońskiej wokalistki i trębaczki Andrea'i Motis "Do Outro Lado Do Azul" (MQA 24 bit/96 kHz, Verve 2019 r.) to przykład doskonałej produkcji studyjnej. Mistrzowska gra na trąbce panny Motis zachwyca delikatnością i wyrazistością. Czy to w pogodnych smooth-jazzowych frazach czy w bardziej skomplikowanych wybiegach improwizacyjnych trąbka brzmi żarliwie i mocno, ma głębię i blaszaną barwę. Słychać liczne niuanse i świst powietrza. Jest całkowicie akustyczna. Z kolei głos Andrea'i pełen jest melodyjności i wyczucia stylu. Ukazywany jest blisko i precyzyjnie. Kiedy trzeba oszczędnie i subtelnie, ale potrafi też uderzyć żarem i intensywnym kolorytem. Kiedy album z formatu MQA przetransferować na DSD1024 (czyli DSD Studio Grade) daje się odczuć delikatne podbicie dynamiki, ale również wyższy stopień nasycenia analogową płynnością i lepszy poziom ogólnej jednorodności brzmienia (czyli homogeniczności przy zachowaniu pełnej rozdzielczości). 


Na koniec trochę melodyjnej synth-popowej elektroniki. Album Tame Impala "Currents" (MQA 24 bit/88,2 kHz, Universal 2015 r.). Świeże frazy gęstych syntezatorów brzmią niczym ciepły, acz odżywczy balsam. IFi doskonale porusza się i podróżuje po zawiłych ambientowych pejzażach oraz subtelnych bitach całej płyty australijskiego twórcy (Tame Impala to jednoosobowy projekt multi-instrumentalisty Kevina Parkera). DAC czaruje bogato zarysowaną barwą, świetną rytmiką oraz zaawansowaną architekturą sekwencji tonalną - głębią, szerokością, rozciągnięciem. Wyrafinowaną plastyką i przestrzennością. Wszystko tu brzmi elegancko, zgrabnie, ze smakiem. Jest wycyzelowane, dopieszczone w każdym calu. Świetne jest także uderzenie syntetycznego basu - mocne i wielopoziomowe. Emocjonalne.

Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to czasami do zbytniej tendencji iFi do zaokrąglania nut w trybie Tube i Tube+. Bywa wręcz nieznośna - szczególnie w połączeniu Pro iDSD ze wzmacniaczami lampowymi - rozwiązaniem tej sytuacji jest wybór trybu pracy przetwornika c/a iFi stricte tranzystorowego, czyli Solid-State. Wówczas lampy iFi i wzmacniacza lampowego pozbawiane są efektu addycyjnego. Nie nakładają się na siebie. Nie interferują.

Jak Czytelnik zauważył, w ogóle nie opisywałem iFi Pro iDSD jako wzmacniacza słuchawkowego. Uczynię to przy niebawem planowanej recenzji słuchawek Fostex TH-909. Napiszę jedynie, że iFi ma zainstalowany wysokiej jakości wzmacniacz słuchawkowy jakością nieomal dorównujący DACowi. 

Konkluzja
iFi Pro DSD to bardzo nowoczesne urządzenie - naszpikowane high-endową elektroniką, multi-funkcyjne i potrafiące robić cuda z dźwiękiem. Jednocześnie zaopatrzone jest w staroświeckie lampy elektronowe NOS General Electric 5670, co jest niejako mariażem old-school'u z XXI wiekiem. Sekwencje dostępnych rozmaitych filtrów cyfrowych, trybów pracy urządzenia, możliwości regulacji i upsamplingu, przyjmowania formatu MQA przyprawiają o prawdziwy zawrót głowy. Jednocześnie ogólne brzmienie urządzenia można określić jako wspaniale plastyczne, bardzo rozdzielcze i organiczne - na wskroś analogowe. Brawo, brawo, brawo!

Cena w Polsce - 11 900 PLN.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Primare I35 Prisma (test TU), Taga Harmony HTA-2500B (test TU), Yaqin MS-90B, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Unison Research Max  Mini, Xavian Jolly, Martin Logan Motion 35XT (test TU) i Guru Audio Junior (test TU), a także Studio 16 Hertz Canto Grand New (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Primare CD35 Prisma (test TU).
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), Musical Fidelity M6s DAC, Chord Hugo TT 2, Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: MacBook Apple Pro.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sensitive Sound Splash X3.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwa sieciowa: Solid Core Audio Power Supply (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


Viewing all 1477 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>